U Anglosasów, gdzie królują przed świętami tradycyjne Christmas Party, rozumiane jako zabawa w gronie współpracowników, w tym roku panuje moda na imprezy… tajne, o których nie dowie się konkurencja, a nawet bliscy i dalsi znajomi. W czasie kryzysu nie wszyscy bowiem mają ochotę dzielić się informacjami, gdzie się bawią, a zwłaszcza za ile, i rzecz nie dotyczy wyłącznie przesądnych w tej kwestii londyńskich bankierów.
My oparliśmy się kryzysowi, więc nie obawiamy się ujawniać, ile wydamy w sylwestrowy wieczór. W Warszawie można go spędzić nad zimnymi przekąskami i ciepłym bufetem za kilkaset złotych (choć jeden z klubów, do którego zawitają angielscy didżeje, proponuje miejsce dla VIP nawet za 10 tys. zł).
Dużo ważniejsza może się okazać strawa duchowa, którą przyjmuje się w nieograniczonych ilościach i dowolnych porcjach. Zwłaszcza że jest w czym wybierać – w Stodole zespół Cygańskie Czary zagra hiszpańskie flamenco i rosyjskie romanse, w kultowej kawiarni Mozaika zabawę poprowadzi grupa Akord, a w Dobrej Karmie każdy bez względu na rasę, płeć i przekonania musi zakupić w szatni wąsy.
[b]Miguel and the Living Dead,
No Mercy, ul. Bema 65,