iTunes nie docenia Polski

Obecność na rynku największego muzycznego sklepu internetowego świadczy o rozwoju fonografii. U nas go brak

Publikacja: 22.03.2010 18:11

Blind Pilot, czyli Kati Claborn, Israel Nebeker i Luke Ydstie (od lewej), gra w nowojorskim Apple St

Blind Pilot, czyli Kati Claborn, Israel Nebeker i Luke Ydstie (od lewej), gra w nowojorskim Apple Store Soho; WILL RAGOZZINO/GETTY IMAGES/AFP

Foto: AFP

Miniony rok pogłębił kryzys w przemyśle muzycznym. Na największym, amerykańskim rynku spadek sprzedaży cd od 2000 r. szacuje się już na 50 procent. Zamknięto kolejną sieć sklepów Virgin Megastore. Te, które przetrwały, Walmart czy BestBuy, starały się podpisywać ekskluzywne kontrakty z największymi gwiazdami.

Stając się wyłącznymi dystrybutorami albumów The Eagles, AC/DC czy The Rolling Stones, mogły liczyć na większą klientelę. Zainteresowanie płytami pobudziła również śmierć Michaela Jacksona oraz wydanie zremasterowanych albumów The Beatles. A mimo to sklepy musiały ograniczyć powierzchnię i zrezygnować głównie z dawniejszych tytułów, bo szansę mają tylko nowości.

[srodtytul]Cyfra zwycięża [/srodtytul]

Mniejsze wpływy ze sprzedaży cd równoważy coraz większa popularność nagrań w formie cyfrowej. 2009 był pierwszym rokiem w historii show-biznesu, kiedy fani w Ameryce kupili ponad miliard plików muzycznych MP3. Liderem światowej sprzedaży jest iTunes. W Ameryce należy do niego ponad 60 procent rynku. Jednak konkurencja jest coraz silniejsza. W sieci zaczął handlować Amazon, znany do tej pory z dystrybucji wysyłkowej. A specjaliści mówią już o nowej rewolucji: streamingu.

To forma dystrybucji nagrań, która ma ograniczyć wciąż duży problem piractwa. Fani, chcąc odsłuchać nagrań, nie muszą ich ściągać na komórki lub komputery. Technologia przypomina oglądanie filmów dzięki dekoderom płatnej telewizji. Nowa forma muzycznego biznesu rozwija się błyskawicznie. W Europie zaczął działać serwis Spotify.

Przyciągnął 6 mln fanów, dając im szansę wysłuchania nagrań za darmo. Amerykański MOG wprowadził niską opłatę 5 dolarów za pięciomiesięczny abonament. Apple, który jest właścicielem iTunesa, wykupił za 85 mln dol. serwis Lala. Są prognozy, że już za pięć lat streaming będzie najpopularniejszą formą odbioru muzyki.

Polacy o tych nowinkach mogą sobie tylko poczytać. iTunes, który stanowi koło zamachowe obrotu muzyką w sieci, nie otwiera bowiem polskiego sklepu, chociaż jego oddziały działają w krajach starej Unii Europejskiej. Można mówić o nowej formie żelaznej kurtyny. Przepustką do europejskich iTunesów są bowiem wyłącznie karty kredytowe wydane w krajach na zachód od Odry.

Jest to sprzeczne z ideą lansowanego przez Komisję Europejską Internetu ponad granicami, dlatego pod koniec zeszłego roku w Brukseli doszło do okrągłego stołu organizacji zarządzających prawami autorskimi. Zadeklarowały, że chcą ułatwić wejście amerykańskiemu koncernowi na wszystkie rynki. Zamiast licencji krajowych mogą wydawać obowiązujące na całym kontynencie.

Mimo to iTunesa w Polsce nie ma.

– W ogóle się do nas nie zgłosił, co uczyniły Google, YouTube czy Nokia Music Store – powiedział Krzysztof Szuster, zastępca dyrektora generalnego ZAiKS. Sprawa stała się na tyle kuriozalna, że przeciwko dyskryminacji Polaków protestował eurodeputowany Konrad Szymański. Sam korzysta ze sklepu muzycznego w Brukseli, kiedy może się posługiwać belgijską kartą kredytową.

Powstał nawet ruch [link=http://www.wewantitunes.pl]www.wewantitunes.pl[/link]. Akcja prowadzona jest na Facebooku.

Jej inicjator Paweł Okopień podkreśla, że Polacy nie mają szansy legalnie korzystać z usług najpopularniejszego sklepu muzycznego, mimo że Apple sprzedaje u nas swoje komputery i telefony. A bez dostępu do iTunesa są bezużyteczne. Polacy protestują, a Apple nie otworzyło nawet w Polsce swojej spółki. Działa poprzez reprezentantów, także w sferze public relations. Podczas nieoficjalnej rozmowy usłyszałem, że nikt nie wypowie się w sprawie wejścia iTunesa do naszego kraju. Odpowiedź zna Steve Jobs, twórca Apple. Ale jest nieosiągalny.

Wiele wyjaśnia osoba dobrze zorientowana w branży. – Chce pan usłyszeć, co powiedział mi inwestor, który włożył pieniądze w brytyjskiego iTunesa? Porównał się do koncernu samochodowego, który sprzedaje paliwo bez żadnego zysku. Chodzi o to, że na piosenkach nie zarabia nic, bo taki jest układ, ale ma dużą marżę z dystrybucji markowego sprzętu komputerowego i telefonów. Coś za coś.

Można się domyślać, że Apple otworzy sklep muzyczny w Polsce, jeśli będzie u nas sprzedawać dużo produktów. Dane są oczywiście objęte tajemnicą. Mówi się jednak, że Polacy kupują za mało iMaców, iPodów, iPhonów i iPadów. O wiele za mało, kilka razy.

[srodtytul]Ostoja CD [/srodtytul]

Polska nie spełnia także innych warunków. Rynek muzyczny jest rozdrobniony. A partnerem dla iTunesa nie są firmy, które reprezentują kilkadziesiąt wytwórni. To musi być partner występujący w imieniu kilkuset podmiotów.

I argument koronny: nikt, kto zna dobrze polski rynek, nie zaryzykuje sprzedaży piosenek za równowartość 1 euro. A to standard cenowy iTunesa w krajach starej Unii.

Jesteśmy zbyt biedni, żeby przyciągnąć cyfrowego kolosa, dlatego pozostaje nam korzystanie z oferty sklepów muzycznych [link=http://Muzodajnia.pl]Muzodajnia.pl[/link] czy [link=http://music.nokia.pl/UnsupportedPC/home.aspx]Nokia Music Store[/link]. Pierwszy ma już 100 tysięcy użytkowników. Cena za piosenkę, w zależności od wysokości abonamentu, wynosi od 8 do 20 groszy. Jednak wydawcy nie zarabiają kokosów. Jak się dowiedzieliśmy, w Nokia Music Store duża firma może sprzedać tysiąc nagrań miesięcznie. Niewiele.

Gdy rynek internetowy nie rozwija się tak dynamicznie jak w Ameryce Północnej czy w zachodniej Europie, mocna pozostaje pozycja płyty kompaktowej.

– Pomimo światowego kryzysu sprzedaż w Polsce od trzech lat jest stabilna – mówi Piotr Kabaj, szef EMI Music Poland. – Zmienia się tylko jej struktura. Nie kupują płyt ludzie młodzi, bo uważają, że muzyka jest za darmo w Internecie, a także fani eurodance, dlatego mniejsze jest powodzenie składanek. Kompakty cieszą się zainteresowaniem słuchaczy o sprecyzowanych gustach, którzy nie mieli zbyt wielu pieniędzy, kiedy w latach 90. pojawiło się cd, i dopiero teraz stać ich na tworzenie domowych kolekcji.

Dobrze sprzedają się serie (książka + cd). 24-tomowa kolekcja Queen rozeszła się w 760 tysiącach egzemplarzy.

– Płyta kompaktowa trzyma się mocno, a jednak widzę szansę dla muzyki w formacie cyfrowym, również u nas – powiedział Robert "Grażdan" Knaź, prezes e-Muzyka SA. – Według IFPI udział plików mp w globalnym rynku wynosi 23 – 26 procent. W Polsce – 2 do 3. Ale dynamika wzrostu jest taka, że w ciągu kilku lat będziemy mogli mówić o kilkunastu.

I co pan wtedy powie, panie Jobs?

Miniony rok pogłębił kryzys w przemyśle muzycznym. Na największym, amerykańskim rynku spadek sprzedaży cd od 2000 r. szacuje się już na 50 procent. Zamknięto kolejną sieć sklepów Virgin Megastore. Te, które przetrwały, Walmart czy BestBuy, starały się podpisywać ekskluzywne kontrakty z największymi gwiazdami.

Stając się wyłącznymi dystrybutorami albumów The Eagles, AC/DC czy The Rolling Stones, mogły liczyć na większą klientelę. Zainteresowanie płytami pobudziła również śmierć Michaela Jacksona oraz wydanie zremasterowanych albumów The Beatles. A mimo to sklepy musiały ograniczyć powierzchnię i zrezygnować głównie z dawniejszych tytułów, bo szansę mają tylko nowości.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"