Artykuł pochodzi z tygodnika "Uważam Rze"
Ostatnio ukazały się wznowienia dwóch wcześniejszych książek Wojciecha Manna i jego nowa książka „Kroniki wariata z kraju i ze świata". W przedstawionym w 2011 r. przez tygodnik „Wręcz Przeciwnie" rankingu najlepiej zarabiających polskich pisarzy pan Wojciech uplasował się na piątym miejscu. Wyprzedziły go jedynie trzy kobiety: Małgorzata Kalicińska (miejsce 2.), Katarzyna Grochola (3.) i Joanna Chmielewska (4.) oraz – bezapelacyjny lider tamtego zestawienia – Wojciech Cejrowski.
Na tropie Manna
Wojciech Mann. Anglista, dziennikarz muzyczny i publicysta, od zawsze radiowiec (przede wszystkim Program III Polskiego Radia), telewizyjny prezenter (m.in. „Magazyn pana Manna", „Duże dzieci", „Szansa na sukces"), satyryk, a ostatnimi czasy także pisarz, choć on sam skromnie stwierdza, że (uwaga! będzie rym) za pisarza się nie uważa.
Kiedy na grudniowym redakcyjnym spotkaniu pojawił się zamysł napisania o fenomenie wydawniczego sukcesu pana Wojciecha, padło na mnie, bo że i ja od 20 lat kocham tę radiową robotę, że radiowiec najlepiej zrozumie radiowca i tym podobne.
Ucieszyłem się. Ale... od razu uderzę się w piersi i wyznam, że od dawna zdecydowanie wolę słuchać (ludzi, muzyki, radia, Wojciecha Manna), niż czytać, więc z książkami napisanymi przez pana Wojciecha (dokładnie licząc z dwiema i „pół") poznaliśmy się dopiero co. To pierwsze spotkanie wcale nie okazało się łatwe. Rozbiegłem się po publicznych bibliotekach, ale na powtarzane jak man(n)tra pytanie, czy jest może któraś z książek pana Manna, niezmiennie otrzymywałem odpowiedź: „Oczywiście! Jest. W... czytaniu!". Wreszcie uśmiechnęło się do mnie szczęście i wytropiłem „Podróże małe i duże", choć wkrótce popadłem z tego powodu w głęboką depresję, bo przecież muszę ją zwrócić, a wydanie z 1995 r. uatrakcyjnione jest (tzn. było!) mnóstwem najprawdziwszych pocztówek z różnych stron świata (kto wpadł na taki pomysł?). Wcześniejszym czytelnikom zdobytego przeze mnie bibliotecznego egzemplarza niektóre z nich się spodobały, więc wyrwali je sobie, a teraz oczywiście będzie na mnie!