Rz: Wybitni artyści podjęli akcję, aby zablokować kandydaturę Rafała Grupińskiego na ministra kultury, bo był wcześniej zwolennikiem likwidacji MKiDN. Pan przez długi czas przygotowywał się do objęcia MON. Jaki jest stosunek PO do kultury?
Bogdan Zdrojewski: Wystarczy powrócić do exposé premiera. To tam znajduje się najważniejsza deklaracja PO. Oczywiste jest, iż nie można zanegować odpowiedzialności państwa za szeroko rozumiany obszar kultury. W tej materii ważne są nie tylko ochrona dziedzictwa narodowego, ale także dbałość o współczesną twórczość polskich artystów.
Czy PO zamierza przekazać abonament na produkcję programów misyjnych stacjom komercyjnym, co mogłoby oznaczać polityczną korupcję i nie uwzględnia faktu, że nie mają one ogólnopolskiego zasięgu jak Program I?
Premier Donald Tusk zdementował informacje o rzekomych planach prywatyzacji publicznych mediów i podkreślił niezwykle istotne znaczenie TVP dla realizacji misji kulturotwórczej. To, że telewizja publiczna nie wychowuje widzów do uczestnictwa w kulturze, jest dla wszystkich oczywiste. Obecny podział odpowiedzialności za losy TVP nie sprzyja myśleniu kompleksowemu: sprawa abonamentu należy do ministra finansów, nadzór nad majątkiem do ministra skarbu, a ustawy o KRRiT najczęściej mają referenta w MKiDN. Dziś modelem niemalże docelowym może być BBC. Działa w niej kilka niezależnych, eksperckich rad, które ponoszą odpowiedzialność m.in. za finanse i program. Nie cenzuruje się dziennikarzy, tylko wyznacza ich kierunek działania. Zamierzam zabiegać o to, by zasadnicza część nadzoru misji kulturotwórczej publicznych mediów była ulokowana w MKiDN, ale dopuszczam oczywiście inne rozwiązania.
Jest pan pierwszym ministrem kultury, który tak zdecydowanie stawia sprawę przyszłości TVP. Kiedy możemy się spodziewać konkretnych decyzji?