Krwawa jatka u Madonny

Proszę sobie wyobrazić, że Madonna zaprasza do ładnie i praktycznie urządzonego domu trójkę wziętych architektów. Chce, by odświeżyli wystrój według najnowszej mody. Tymczasem panowie: Pharrell Williams, Timbaland i Justin Timberlake zakasują rękawy, wyciągają piły tarczowe, młoty pneumatyczne i... masakrują mieszkanie. Napisane przez Madonnę nowe piosenki porżnęli na kawałki i zmiksowali bez wyczucia czy wyobraźni.

Publikacja: 27.04.2008 09:41

Madonna w trakcie koncertu na Wembley

Madonna w trakcie koncertu na Wembley

Foto: AFP

Czas spędzony z albumem „Hard Candy” jest mordęgą – przypomina 60 minut walenia pięścią po głowie. W nielicznych utworach Madonna zdołała ocalić resztki siebie, w pozostałych nie miała nic do gadania. To ostatnie, czego można się spodziewać po artystce słynącej z tupetu i obsesji na punkcie bycia numerem jeden.

Już w promującym singlu „4 Minutes” występuje zaledwie w roli gościa. Najważniejszy jest ciężki rytm, czyli znak firmowy producenta Timbalanda. Śpiew został sprowadzony do pojedynczych fraz. Uchowało się tylko kilka typowych dla Madonny życiowych przestróg, Timbaland powinien wziąć sobie do serca szczególnie jedną: „Droga do piekła wybrukowana jest dobrymi intencjami”.

Tytułowe cztery minuty, choć nużące, można jeszcze znieść, ale trwającą sześć i pół minuty „Incredible” lepiej ominąć. Na chwytliwą i bezpretensjonalną melodię zwaliły się hałaśliwe bity, przez które głos Madonny przeciska się z trudem. Wersy o niesamowitych, metafizycznych doznaniach, zagłusza jazgot będący ich całkowitym przeciwieństwem. W innej aranżacji byłaby to ciekawa piosenka.

Intrygującą i tajemniczą balladą mogła być też „Devil Wouldn’t Recognize You”. Mogła, gdyby Timbaland nie wepchnął jej w toporny kostium. Znów ciężki, zimny rytm i koszmarne cyfrowe imitacje syntezatorów, które może pasują do rapera z gangsterską przeszłością, ale nie do królowej popu.

Madonna jest od 25 lat na topie nie dlatego, że prowokuje. Przetrwała, bo pisze dobre kompozycje – melodyjne i wyraziste. Ma też talent do szczerych, lapidarnych tekstów, z którymi żaden producent nie obszedł się dotąd równie ordynarnie. „Devil... ” jest mroczną i wciągającą historią na miarę tych z obsypanego nagrodami w 1998 r. albumu „Ray Of Light”. Wtedy jednak Madonna powierzyła piosenki świetnemu fachowcowi – Williamowi Orbitowi. Teraz zaufała niewłaściwym ludziom.

Niszczycielskim zabiegom oparły się zaledwie cztery piosenki. „Miles Away” jest jedyną, z której dowiemy się o wokalistce czegoś nowego. Madonna dokonuje diagnozy swego małżeństwa z Guyem Ritchie. Naprawdę kochają się tylko na odległość, najgłębsze zrozumienie osiągają przez telefon, gdy dzieli ich sześć tysięcy mil. W jej głosie nie ma żalu; to prawda, z którą zdążyła się już pogodzić. Szczerością ujmuje w „Heartbeat” – utworze do tańca i o tańcu, w którym wokalistka wychodzi na parkiet i bawi się do rana, bo tylko tam znajduje zapomnienie i czuje się gwiazdą. „Give It 2 Me” może szokować, polskim słuchaczom skojarzy się z disco polo. Ale warto wsłuchać się uważniej – ten niebezpieczny romans z prymitywnym brzmieniem to właśnie stara harda Madonna: nikt jej nie będzie uczył, gdzie kończą się granice dobrego smaku. Zdecyduje sama. Siły starczyło jej jeszcze, by w „She’s Not Me” pokazać, że – choć bywa zazdrosna o inne kobiety – zna swoją wartość.

Szkoda, że pozwoliła trzem przeciętnym rzemieślnikom przemeblować swój świat. W finale płyty słychać muzykę pogrzebową, rozlega się dzwon. Czy bije już Madonnie? Nie, na razie bije na alarm.

Madonna „Hard Candy”, Warner, 2008

Czas spędzony z albumem „Hard Candy” jest mordęgą – przypomina 60 minut walenia pięścią po głowie. W nielicznych utworach Madonna zdołała ocalić resztki siebie, w pozostałych nie miała nic do gadania. To ostatnie, czego można się spodziewać po artystce słynącej z tupetu i obsesji na punkcie bycia numerem jeden.

Już w promującym singlu „4 Minutes” występuje zaledwie w roli gościa. Najważniejszy jest ciężki rytm, czyli znak firmowy producenta Timbalanda. Śpiew został sprowadzony do pojedynczych fraz. Uchowało się tylko kilka typowych dla Madonny życiowych przestróg, Timbaland powinien wziąć sobie do serca szczególnie jedną: „Droga do piekła wybrukowana jest dobrymi intencjami”.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"