To wyczyn nie tylko ze względu na trwający kryzys rynku fonograficznego, ale i recesję za oceanem. Wydawałoby się, że Amerykanom kupowanie płyt nie w głowie. Sukces Wayne’a pokazuje jednak, jak silnym gatunkiem pozostaje w USA hip-hop. Poprzednio tak wysoką sprzedaż osiągnął przed trzema laty inny raper – 50 Cent. Ale Lil Wayne, 26-letni muzyk z Nowego Orleanu, zasługuje na uwagę nie tylko dlatego, że wskoczył na szczyt listy „Billboardu”.
Jeśli tacy mistrzowie rymów, jak Jay-Z, Busta Rhymes czy Nas mieliby namaścić następcę, wskazaliby właśnie jego. Każdym z nowych utworów potwierdza talent i wszechstronność. Tylko otwierający „3 Peat” wypada odrobinę zniechęcająco – monotonne bity nie zapowiadają płyty tak różnorodnej i barwnej, jaką okazuje się „Tha Carter III”. Najważniejszy pozostaje chropowaty głos Wayne’a i to, co raper potrafi z nim zrobić. Chwilami cedzi słowa, jakby każde kosztowało go dużo wysiłku, innym razem rymuje nonszalancko. Skrzeczy, pokrzykuje, nagle łagodnieje. Doskonale wypada w „Mr. Carter” – duecie z Jayem-Z, którego wokal w tym zestawieniu wydaje się krystalicznie czysty.
W „Comfortable” chrypa Wayne’a efektownie kontrastuje ze zmysłowym stylem wokalnym Babyface’a. To przedsmak najodważniejszego duetu – tego z Niną Simeone, której śpiew z archiwalnego nagrania okazuje się zaskakująco podobny do zarażonego melancholią głosu Wayne’a w „Don’t Get It”.
Zamykająca płytę kompozycja jest intymnym wyznaniem, tak delikatnym, na jakie może się zdobyć hiphopowy twardziel. Przedstawia historię amerykańskich przedmieść rządzonych przez narkotykowych dilerów, gdzie granica między dobrem i złem nie jest oczywista. I gdzie wielu schodzi na złą drogę, mimo dobrych chęci. Ta opowieść to kwintesencja rapu, zresztą całą płytą Wayne, jako utalentowany narrator, przypomina, co w hip-hopie jest najcenniejsze: słowo. Najbardziej poruszający tekst napisał o Nowym Orleanie zniszczonym przez huragan Katrina. A w „Dr. Carter” pokazał pewność siebie i poczucie humoru: wcielił się w lekarza reanimującego śmiertelnie nudnych raperów.
Lil Wayne, ThA Carter III, Universal Music 2008