To najlepsza z ich pięciu wspólnych płyt. Obaj muzycy spotykali się wcześniej na koncertach tria Możdżer/Danielsson/Fresco w Polsce. Od początku wiedzieli, że stanowią perfekcyjny team kompozytorów i improwizatorów. Razem wydali w Polsce trzy entuzjastycznie przyjęte albumy. Ale na półki sklepów muzycznych na całym świecie trafili dopiero z płytą „Pasodoble” nagraną w duecie.
Do pracy nad nowym albumem „Tarantella” Danielsson zaprosił Możdżera i trzech innych świetnych muzyków. Na uwagę zasługuje nowe odkrycie europejskiej sceny, norweski trębacz Mathias Eick grający intrygujące barwą, lekko stłumione i pozbawione wibracji dźwięki.
Najbardziej w tym gronie utytułowany jest amerykański perkusista Eric Harland. Mniej znamy brytyjskiego gitarzystę Johna Parricellego, tu grającego na akustycznych i elektrycznych instrumentach.
„Tarantella” zachwyci przede wszystkim urokliwymi kompozycjami wykonanymi z zadziwiającą lekkością, jakby w natchnieniu. W otwierających album „Pegasus” improwizacjach przewodzi trąbka Eicka. Pozostali tworzą tło, z opadającą i wznoszącą się linią melodyczną. Ale już od tematu „Melody On Wood” charakterystyczny, lekki styl gry Możdżera zaczyna wychodzić na pierwszy plan, nawet przed kontrabas czy wiolonczelę Danielssona. W nostalgicznej kompozycji „Treveller’s Defense” dołącza Harland z subtelnym akompaniamentem szczoteczek szurających po czynelach.
Pewien niepokój wkrada się do muzyki, kiedy w temacie „1000 Ways” Eick gra free-jazzowe frazy, a Harland podkłada intensywny rytm na tabli. Uspokojenie następuje, kiedy Danielsson przestaje szarpać struny kontrabasu i delikatnie gładzi je smykiem.