[b]Jak dalece „Cyfrowy styl życia” i komputery zmieniły muzyków? [/b]
[b]Sidney Polak:[/b] Myślę, że zrobiły to w niewielkim, powierzchownym wymiarze. Coraz mniej jest znakomitych instrumentalistów, bo już nie trzeba wszystkiego zagrać samemu, komputery nas wyręczają, wyrównują niedoskonałości. Ale istota muzyki nie zmienia się, człowiek także. To, że dziś można w dżungli włączyć laptopa i zlicytować coś na Allegro, nie zmienia faktu, że ludzie są nadal samotni albo szczęśliwi, weseli albo pijani, dobrzy i źli. Czuję, że świat przyspiesza, technika nas wyprzedza. Robert Brylewski słusznie mówił, że człowiek ugina się pod ciężarem wiedzy.
Za wcześnie jednak, by mówić o transformacji ludzkiej natury. Przecież ktoś, kto spędza 14 godzin przed komputerem, niekoniecznie jest samotny. Piosenka „Miłość w formacje JPG” opowiada o tym, że dzięki Internetowi i przesyłaniu zdjęć wytwarza się nowy rodzaj interakcji. Nie mówię o zwykłym podrywie, a o relacji z kimś wirtualnym. Znamy tylko jego zdjęcie i nie mamy pewności, że jest prawdziwe. Pewnie wielcy humaniści powiedzieliby: trzymajmy się za ręce, patrzmy sobie w oczy, bo to jest prawdziwa miłość. Ale rzeczywistość się zmieniła i wielu ludzi kocha w Internecie, takie są fakty. Nie oceniam ich, tylko opisuję.
[b]W tym samym utworze jest wers: „Realny świat to wielki spam”. To chyba niebezpiecznie - nie odróżniać życia wirtualnego od rzeczywistego. [/b]
Złe książki też mogą być groźne. A ja wierzę w człowieka i w to, że podejmujemy trafne decyzje. Nawet jeśli technologia i cyfrowe zabawki są zagrożeniem, to nie nowym, a jego nową formą. Ci, którzy w XIX wieku byli morfinistami, teraz zatracają się w sieci. Tyle że to nie komputer jest przyczyną ich nieszczęścia. Potrzebujemy nowych terminów dla tych okoliczności. Wszystkie uczucia zostały już opisane - w muzyce i poezji. Teraz można tylko o nich mówić aktualnym, nowoczesnym językiem.