[b]„Oblężenie Malborka” co roku przyciąga tłumy. Stale też rozszerza się jego formuła i wzbogaca program. Malborski zamek to wprost idealna scenografia do tego rodzaju imprez. Co jeszcze – w pana ocenie – złożyło się na jej sukces?[/b]
Mariusz Mierzwiński: Rozmach i klimat tej imprezy edukacyjno-historycznej, jednej z największych w Europie, działa jak magnes. Przyciąga tych, którzy chcą przenieść się do czasów prawdziwego średniowiecza. W trakcie kilku dni całe otoczenie Zamku przechodzi metamorfozę, pojawiają się jarmarki i obozy rycerskie, między turystami dostrzec można postaci w strojach z epoki. Kluczowe jest też łączenie rozrywki z elementami edukacyjnymi, na przykład warsztatami historycznymi na temat zakonu. Tym samym „Oblężenie Malborka” staje się imprezą uniwersalną, na której każdy odnajdzie coś dla siebie.
[b]Czy zamek w Malborku musi walczyć o zwiedzających?[/b]
Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Nasz zamek to – obok kopalni w Wieliczce, krakowskiego Wawelu i Zamku Królewskiego w Warszawie – najchętniej odwiedzany przez turystów obiekt zabytkowy w kraju i największa średniowieczna europejska twierdza. Zatem z jednej strony broni się sam, jak każde architektoniczne dzieło sztuki światowej klasy. Z drugiej jednak walka o potencjalnych konsumentów toczy się na każdym rynku – także turystycznym. Trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza w czasie trwającego kryzysu i związanego z nim zmniejszania się w całej Polsce ruchu turystycznego.
[b]Tegoroczna, 10. edycja jest wyjątkowa, bo jubileuszowa. Jakie przygotowaliście atrakcje?[/b]