Reklama

Kilka wypróbowanych sposobów na zdobycie serc warszawiaków

Po dwóch latach Suzanne Vega wraca do Sali Kongresowej. Powodów, by ją zobaczyć, jest co najmniej siedem. Wierzymy, że wszystkie usłyszymy podczas dzisiejszego koncertu.

Publikacja: 28.07.2009 13:30

Suzanne Vega ma folkrockowe hity na każdy nastrój

Suzanne Vega ma folkrockowe hity na każdy nastrój

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Absolutnym pewniakiem w repertuarze amerykańskiej artystki jest „Tom’s Diner”. Dlatego zwykła go grać dwukrotnie. Za pierwszym razem na początku, w wersji a cappella. Za drugim – na koniec koncertu, kiedy to z wydatnym udziałem zespołu zmienia numer w funkową petardę, przy której nie sposób spokojnie siedzieć.

Ci, którzy kojarzą Suzanne Vegę nie z „Tom’s Diner”, a z „Lucą”, muszą na ten utwór długo czekać. Zostawiany jest bowiem na deser. Ale warto – smutna historia o przemocy w domowym zaciszu grana jest bezbłędnie i wzruszająco. Dwa lata temu

to właśnie ona zapadła w pamięć warszawiaków najmocniej. Z pewnością nie tylko z powodów sentymentalnych.

Wokalistka stawia bowiem na intymny kontakt ze słuchaczami. Lubi odstawić zespół na boczny tor, sięgnąć po gitarę (którą posługuje się zresztą znakomicie) i wyznać audytorium małe co nieco. Dlatego kameralny, zawsze poprzedzany przejmującą historią Powstania „Gypsy” robi wielkie wrażenie.

Podobnie „Blood Makes Noise”, w oryginale rzężący, syntetyczny, napastliwy numer, wspomnienie z industrialno-folkowego okresu twórczości. Na żywo nieco przekornie ograniczono go do wirtuozerskich partii gitary basowej i szybkiego, napędzającego całość wokalu. Kto nie wierzy, że to wystarczy, powinien zajrzeć na portal Youtube.com. Znajdzie tam wiele jego wersji, a wśród nich tę ze Szczecina.

Reklama
Reklama

Najwierniejsi fani Suzanne Vegi, kibicujący jej od czasów wydanego w 1985 r. debiutu, nie są odprawieni z kwitkiem. Czekają zwykle na „Marlene On The Wall”, ale to wykonywane na bis „The Queen And The Soldier” wyciska z nich łzy. Wypada ponoć tak pięknie, że szlochają nawet mężczyźni.

Na szczęście artystka nie jest skazana na odgrywanie szlagierów z przeszłości. Na wydanej przed dwoma laty płycie „Beauty & Crime” znalazły się rzeczy wielkie, w salach koncertowych zaś dodatkowo zyskujące. Taką opinię ma na przykład „Angel’s Doorway” skoncentrowany na tragicznych wydarzeniach z 11 września, za to pozbawiony patosu. Nieobecna na płycie, nieco celtycka aranżacja przydaje mu elegancji.

Perłą w koronie ostatniego wydawnictwa jest jednak „New York Is A Woman”. O tym, czy Nowy Jork rzeczywiście jest kobietą, można by dyskutować, ale wśród delikatnych fortepianowych dźwięków i subtelnych gitarowych akordów wygląda pięknie. Gdy piosenka rozbrzmiewa, wszyscy czują się nowojorczykami. Oby tylko Warszawa nie poczuła się zazdrosna.

[i]Warszawa; Sala Kongresowa, godz. 20, bilety 70 – 260 zł[/i]

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama