Wokalistka Anna Maria Jopek właśnie wróciła z Tokio, gdzie wraz z japońskim pianistą Makoto Ozone zaśpiewała na prestiżowym festiwalu „La Folle Journee”, dedykowanym w tym roku Fryderykowi Chopinowi z okazji 200-lecia urodzin kompozytora. Ozone zaprosił naszą artystkę do nagrania albumu „Road to Chopin”, który miał światową premierę w kwietniu. Poznali się podczas serii koncertów Anny Marii Jopek w klubie Blue Note rok temu i wtedy narodził się pomysł wspólnych nagrań dokonanych zresztą w Warszawie.
Trudno uwierzyć, że w Zakopanem wokalistka wystąpiła ze swoim zespołem po raz pierwszy. Przygotowała program złożony ze swych najpopularniejszych interpretacji, spośród których dreszcz emocji na plecach wywołuje u mnie niezmiennie „Cyraneczka”. Jopek doskonale czuje się w intymnych muzycznie sytuacjach, a najlepszym tego przykładem są duety. Jak zawsze z gitarzystą Markiem Napiórkowskim, a także tego wieczoru w Kinie Sokół z basistą Robertem Kubiszynem.
Również finał niemal każdego jej koncertu to maksymalne zbliżenie artystów i publiczności, kiedy cały zespół usiadł na krawędzi sceny. Na bis usłyszeliśmy tradycyjną już piosenkę „Na całej połaci śnieg” Kabaretu Starszych Panów z rozkosznym męskim chórkiem wspomagającym wokalistkę. A po koncercie bezcenne autografy i wspólne zdjęcia z artystką, którą takie sytuacje upewniają, że jej muzyka trafia prosto do serc słuchaczy.
Przy tej okazji warto podkreślić, że różnorodne aranżacje autorskich piosenek Anny Marii Jopek, jak i tematów ludowych, w opracowywaniu których nie ma sobie równych, stawiają jej twórczość wśród najlepszych polskich produkcji. Kiedyś spytałem Pata Metheny’ego, dlaczego zdecydował się nagrywać album „Upojenie” z Anną Marią Jopek śpiewającą po polsku, odpowiedział, że jeśli udało się spopularyzować w świecie wykonywane po portugalsku piosenki brazylijskich artystów, taką samą szansę widzi przed Anną Marią. Liczne występy za granicą naszej wokalistki potwierdzają słuszność tej opinii.
Kto sądził, że w Roku Chopinowskim nie ma miejsca dla muzyki naszego wybitnego jazzowego twórcy Krzysztofa Komedy, był w błędzie. Niedawno odbył się w stolicy Festiwal Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy, a w Zakopanem specjalny program z jego kompozycjami przedstawiła supergrupa Majewski i Przyjaciele. „Brzmienie Roberta Majewskiego to jedno z najznakomitszych brzmień trąbki, jakie kiedykolwiek słyszałem. Już zaledwie po dwóch usłyszanych nutach można je rozpoznać” - napisał o liderze Nigel Kennedy, dyrektor artystyczny drugiej części Jazzowej Wiosny w programie imprezy.