Dla publiczności ta trzykrotna powtórka jednego utworu Chopina nie okazała się nużąca, bo każdy potraktował go inaczej, a ciekawie.
Miroslaw Kultyszew po raz kolejny pokazał, że jest pianistą subtelnym, unikającym skrajności. Pierwsza część Koncertu e-moll była naprawdę niezwykła, przesycona lekkością i delikatnością. Rosjanin nadał mu wręcz mozartowski dźwięk i to był jego główny pomysł. Zabrakło natomiast głębszego różnicowania emocji i nastrojów, zwłaszcza w środkowej Romancy. Nawet błyskotliwa wirtuozeria w stylu brillant, którą ozdobił finał, nie poprawiła wrażenia.
Jego 19-letni rodak, Danił Trifonow, z etapu na etap czuje się coraz pewniej. Wystartował jako subtelny liryk, potem w sonacie ujawnił dramatyczny pazur, a teraz pokazał, że poradzi sobie z całym koncertem. Początkowe Allegro miało rozwijającą się narrację, Romanca przyniosła uspokojenie, a całość zwieńczyło dynamiczne Rondo. Czasami zdarzały się fragmenty emocjonalnie puste lub niepotrzebnie zagonione, ale rekompensował to mnóstwem błyskotliwie wypunktowanych detali.
Na koniec Koncert e-moll zagrał 26-letni Bułgar Ewgenij Bożhanow, dając popis absolutnej wirtuozerii. Od początku jednych zachwyca, innych drażni, ale nikt nie może mu odmówić znakomitego warsztatu. On jeden w tym konkursie potrafi wydobyć piękny dźwięk z fortepianu Yamahy.
Bożhanow nie unika mocnych kontrastów, ale umie zachować proporcje. Można go natychmiast wprowadzić na estrady świata, bo wie, jak przyciągnąć uwagę słuchaczy. Pytanie tylko, czy Konkursowi Chopinowskiemu zależy na wylansowaniu takiego właśnie pianisty, który bardziej eksponuje siebie, czy też jury wybierze muzyka mniej błyskotliwego, a za to bardziej oddanego Chopinowi? A niezależnie od decyzji jurorów Bożhanow pewnie i tak zrobi karierę.