Maciej Trifonidis Bielawski płyta Triphonix Street Band

Maciej „Trifonidis” Bielawski oddala się od jazzu, ale zbliża do Warszawy. Właśnie ukazały się płyty trzech jego projektów. Jeden – Street Band – pojawi się w czwartek w Huśtawce.

Publikacja: 15.12.2010 18:25

Trifonidis Downtown Sextet GroWl and whisper wyd. Slowdown Records

Trifonidis Downtown Sextet GroWl and whisper wyd. Slowdown Records

Foto: Życie Warszawy

Do tej pory główną siłą na stołecznym rynku młodego, poszukującego jazzu było środowisko Lado ABC. „Trifonidis” najwyraźniej postanowił stanąć w szranki z kolegami i zarzucił sklepowe półki nowymi projektami. Na szczęście nie jest to tylko konkurencja ilościowa. Tricphonix Street Band, Trifonidis Downtown Sextet i po prostu Trifonidis przynoszą porcję świetnej muzyki. Coraz głębiej osadzającej się w konwencji awangardowej kameralistyki.

– Nie do końca, choć pozornie, sporo w tym racji – mówi Bielawski z wahaniem. – Ja do muzyki podchodzę ilustracyjnie. Każda płyta opowiada jakąś historyjkę, ma oddać pewną atmosferę. A że historyjki są różne, stosuję za każdym razem trochę inne instrumenty, inne dźwięki, inne metody pracy.

Każda z płyt rzeczywiście przenosi słuchacza w nieco inne muzyczne przestrzenie. Choć motoryka, skłonność do zabawy ciszą i zgiełkiem, a zwłaszcza aranżacje instrumentów dętych nie pozostawiają wątpliwości, kto jest kompozytorem.

Najpoważniejszą i jednoznacznie kameralistyczną płytą w tym zestawie jest „Growl And Whisper” Trifonidis Downtown Sextet – kontynuacja wydanego w tym roku albumu Downtown Project. Ascetyczna w formie, pełna wyłaniających się z ciszy detali, ale mająca też w sobie freejazzowego pazura.

– „Downtown Project” był pewnego rodzaju soundtrackiem do nieistniejącego filmu i było tam mnóstwo różnych stylistyk, nie koniecznie spójnych ze sobą. Nowa płyta ma już bardzo sprecyzowany, jednolity charakter – ocenia „Trifonidis”. – Dla mnie to taka muzyka do słuchania w słuchawkach. Tam jest mnóstwo szczegółów, sporo ciszy, dość tajemniczo jest...

Dla odmiany jasno, wesoło i nietajemniczo jest na „The Dudes” Tricphonix Street Band. To muzyka w duchu lat 60. – ówczesnego jazzu, może bardziej fusion, ale zagranego z niemal rockową dynamiką. I przymrużeniem oka.

– Muzyka ma sporego kopa – przyznaje Bielawski. – Jest ostro, optymistycznie i z takim punkowym zadziorem.

Wreszcie projekt „Music Ilustration I, II” sygnowany jako Trifonidis. Rzecz ciekawa i dość wyjątkowa, bo przynosi dźwięki opracowane przez Bielawskiego na zamówienie Filmoteki Narodowej dla zilustrowania niemych obrazów „Dla Ciebie, Polsko” z 1920 r. i rok młodszego „Cudu nad Wisłą”.

– Bez filmu oczywiście efekt jest trochę niepełny, ale myślę, że jest tu sporo ciekawych dźwięków – stwierdza muzyk.

A jak brzmi efekt pełny, będzie można się przekonać w momencie, kiedy Filmoteka Narodowa wyda oba filmy z muzyką „Trifonidisa” na DVD. Ma to nastąpić wkrótce.

Podobnie jak Lado ABC „Trifonidis” zamienia się powoli w muzyczną wizytówkę Warszawy. Projekt Downtown w całości inspirowany jest centrum miasta. Na płycie Street Bandu mamy utwór „English Man In Warsaw”... Stołeczne motywy można wyłapywać w nieskończoność.

– Zawsze podkreślam, że Warszawa jest dla mnie bardzo ważna, inspirująca – przyznaje Bielawski. – Nauczyłem się trochę inaczej ją postrzegać, trochę jak turysta. Dużo zwiedzam i patrzę, słucham.

Chyba bardzo dużo, bo już na wiosnę muzyk zapowiada dwa kolejne krążki, w tym jeden Trifonidis Free Orchestra.

[i]* Tricphonix Street Band – warszawski klub Huśtawka, ul. Bracka 20a czwartek (6.12), godz. 20 bilety: 10 zł[/i]

Do tej pory główną siłą na stołecznym rynku młodego, poszukującego jazzu było środowisko Lado ABC. „Trifonidis” najwyraźniej postanowił stanąć w szranki z kolegami i zarzucił sklepowe półki nowymi projektami. Na szczęście nie jest to tylko konkurencja ilościowa. Tricphonix Street Band, Trifonidis Downtown Sextet i po prostu Trifonidis przynoszą porcję świetnej muzyki. Coraz głębiej osadzającej się w konwencji awangardowej kameralistyki.

– Nie do końca, choć pozornie, sporo w tym racji – mówi Bielawski z wahaniem. – Ja do muzyki podchodzę ilustracyjnie. Każda płyta opowiada jakąś historyjkę, ma oddać pewną atmosferę. A że historyjki są różne, stosuję za każdym razem trochę inne instrumenty, inne dźwięki, inne metody pracy.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"