Poniedziałkowy koncert „Świątecznie Warszawie” był piątym z cyklu organizowanego przez Stołeczną Estradę w czasie świat Bożego Narodzenia i trzecim z kolei odbywającym się w Archikatedrze na Starym Mieście. Miejsce to dla muzyki wyjątkowe, a jego piękno wydobyte przez specjalne oświetlenie podkreślił Chick Corea już w powitaniu z publicznością. 69-letni pianista wyszedł na scenę zbudowaną przed ołtarzem w kurtce i w rękawiczkach.
– Muszę się rozgrzać – powiedział siadając do klawiatury. Mimo zmarzniętych dłoni potrafił wydobyć z fortepianu nastrojowe dźwięki jednoznacznie kojarzące się z kolędami i nastrojem Bożego Narodzenia. Balladowy temat „Waltz for Debby” był hołdem dla kompozytora i pianisty Billa Evansa, z którego stylem Corea jest kojarzony od początku swojej kariery.
– Dwóch innych wielkich pianistów inspiruje mnie od lat, to Thelonious Monk i jego bliski przyjaciel Bud Powell. Chciałbym zagrać kilka tematów z ich repertuaru - zapowiedział.
Wybrał najpopularniejszy standard Monka „Round Midnight” skupiając się na jego pierwszej, romantycznej części. W bogatej karierze pianisty standardy zajmują nie mniej ważne miejsce niż jego własne kompozycje. Krytycy podkreślają, że Corea po okresie fascynacji jazz-rockiem i fusion nagrał najlepsze swoje płyty interpretując właśnie standardy. A wyrafinowane pod względem harmonii kompozycje Monka i Powella są dla Chicka Corei dużym wyzwaniem.
Ci, którzy znają je z nagrań mniejszych i większych zespołów pianisty, musieli zauważyć, że dopiero w solowej interpretacji można było delektować się jego wirtuozerią. Corea w idealny sposób połączył w swej grze dynamiczną rytmikę z liryką melodii.