Specjalny koncert na 10-lecie klubu Tygmont

Prestiżowy amerykański magazyn „Down Beat”, rekomendując kluby jazzowe z Polski, wymienia w ostatnich latach tylko Tygmont. Wcześniej pojawiało się w piśmie wyłącznie „stare” Akwarium, które jednak w 2000 r. zniknęło, a próba jego reaktywacji w 2007 r. w Złotych Tarasach się nie powiodła

Publikacja: 21.01.2011 15:04

Tygmont – warszawska mekka jazzu – zawsze tętni życiem

Tygmont – warszawska mekka jazzu – zawsze tętni życiem

Foto: Forum

Klub przy Mazowieckiej to wspólna idea Krzysztofa Boguszewskiego i Marka Karewicza. Poznali się w w latach 80. XX w. w klubie Riviera-Remont, gdzie Krzysztof – wówczas student Politechniki Warszawskiej, był dyrektorem, a Marek – inicjatorem niezliczonych akcji artystycznych, didżejem, a przede wszystkim dobrym duchem. Obaj marzyli o własnym klubie jazzowym.

– Upłynęło kilkanaście lat, gdy Krzysztof zadzwonił do mnie i poprosił, bym przyszedł na Mazowiecką 6/8 – wspomina Karewicz. – Zobaczyłem tylko wielką dziurę ziejącą w podziemiach paropiętrowego budynku, kręcących się w niej robotników i mego współmarzyciela, który pokazywał mi, gdzie będzie estrada, gdzie bar, gdzie widownia naszego klubu. Przyznam, że nie do końca wierzyłem w realizację tej wizji, ale wszystko się ziściło.

Może za sprawą genius loci? Wszak bardzo niedaleko, przy Mazowieckiej 12, przed wojną mieściła się legendarna kawiarnia artystyczna Mała Ziemiańska. Duch bohemy zaczął słuchać jazzu...

Na otwarcie klubu 27 stycznia 2001 roku przyszło 428 osób, a grał zespół Tygmont All Stars pod przewodnictwem Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza. Do dziś na scenie Tygmontu wystąpili jazzmani polscy wszystkich pokoleń. Z gości zagranicznych m.in. Bobby McFerrin śpiewał tu z Urszulą Dudziak, Nigel Kennedy improwizował duety z Krzesimirem Dębskim.

Poza goszczącymi na scenie artystami niewątpliwym magnesem jest dla publiczności Marek Karewicz. Legendarny fotografik (ma 2 miliony negatywów zdjęć gwiazd jazzu, rocka i popu – od Milesa Davisa, Elli Fitzgerald i Duke’a Ellingtona po Rolling Stonesów) jest niezrównanym gospodarzem, gawędziarzem, mistrzem ceremonii. Znajduje wciąż nowe preteksty muzyczno-towarzyskie – a to jajeczko jazzowe, a to opłatek czy uroczyste urodziny – co integruje bywalców. A zaliczają się do nich lub zaliczali: Rosław Szaybo, Wojciech Młynarski, Zbigniew Rybczyński, Ryszard Horowitz, Janusz Głowacki, Stanisław Tym, Feliks Falk...

W okresie prosperity placówka rozszerzyła siedzibę na parter gmachu przy Mazowieckiej. Jednak miniony, bardzo trudny – nie tylko dla tego klubu – rok zmusił Tygmont do powrotu do pierwotnej przestrzeni w podziemiach.

– Z jazzu trudno się dziś utrzymać, w piątki i soboty ratujemy budżet innymi gatunkami, jednak we wszystkie inne dni rozbrzmiewa u nas muzyka synkopowana, którą konsekwentnie promujemy – opowiada Marek Karewicz.

I mówi o pierwszej pracy magisterskiej o Tygmoncie, napisanej niedawno przez studenta muzykologii. Czy to nie najlepszy prezent na dziesiąte urodziny?

Klub przy Mazowieckiej to wspólna idea Krzysztofa Boguszewskiego i Marka Karewicza. Poznali się w w latach 80. XX w. w klubie Riviera-Remont, gdzie Krzysztof – wówczas student Politechniki Warszawskiej, był dyrektorem, a Marek – inicjatorem niezliczonych akcji artystycznych, didżejem, a przede wszystkim dobrym duchem. Obaj marzyli o własnym klubie jazzowym.

– Upłynęło kilkanaście lat, gdy Krzysztof zadzwonił do mnie i poprosił, bym przyszedł na Mazowiecką 6/8 – wspomina Karewicz. – Zobaczyłem tylko wielką dziurę ziejącą w podziemiach paropiętrowego budynku, kręcących się w niej robotników i mego współmarzyciela, który pokazywał mi, gdzie będzie estrada, gdzie bar, gdzie widownia naszego klubu. Przyznam, że nie do końca wierzyłem w realizację tej wizji, ale wszystko się ziściło.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"