Reklama
Rozwiń

The National - niezależna gwiazda

The National to kolejny niezależny zespół, który stał się światową gwiazdą. Zagra w Krakowie i Warszawie (22 i 24 lutego)

Publikacja: 25.01.2011 12:31

The National; HIGH VIOLET; 4AD/SONIC CD 2010

The National; HIGH VIOLET; 4AD/SONIC CD 2010

Foto: Archiwum

Wydany w zeszłym roku album „High Violet” w wielu podsumowaniach, m.in. na łamach prestiżowego magazynu „Q”, został okrzyknięty płytą roku 2010.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/high-violet-the-national,prod58243800,muzyka-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

W 2008 r. grupa zdecydowała się zaangażować w polityczną kampanię popierającą Baracka Obamę. Muzycy sprzedawali na koncertach koszulki z jego podobizną i podpisem „Mr November”, a fragment piosenki „Fake Empire” z poprzedniego albumu „Boxer” (2007) znalazł się w klipie „Signs of Hope and Change” promującym dzisiejszego gospodarza Białego Domu.

Dziś zespół odżegnuje się od politycznego zaangażowania. Trudno się dziwić: zrobili swoje i nie chcą mieć z brudną polityką nic wspólnego. Grupa imponuje skromnością i normalnością. Gra muzykę melancholijną, a jednak nie chce być traktowana jako zespół ogarnięty depresją. Wokalista Matt Berninger opowiada, że ma normalną rodzinę, ironizując, że od czasu do czasu go wkurza, ale nie widzi powodu, by ścigać się z innymi artystami w konkursie na największe załamanie nerwowe świata, co modne jest od czasu Joy Division i The Cure.

Za kompletną herezję w środowiskach alternatywnych trzeba zaś uznać wypowiedź Berningera zamieszczoną m.in. na łamach „Teraz rock”. Mówiąc o gali magazynu „Q”, najmilej wspomina spotkanie z sir Paulem McCartneyem, który dla postpunkowych środowisk jest symbolem burżuazyjnego bogactwa.

Cóż, kontakt z muzyką Beatlesów zaowocował u The National dużą melodyjnością. Piosenki bywają ponure, oprawione przygnębiająco dudniącymi bębnami, ale przy bliższym poznaniu trudno się od nich uwolnić.

Najlepszym przykładem jest „Anyone’s Ghost” z refrenem smutnym, lecz wzruszająco pięknym. „Bloodbuzz Ohio” przykuwa uwagę dźwiękami pianina, jakie można pamiętać z kompozycji U2, ale baryton wokalisty brzmi w sposób wyjątkowy. W balladzie „Terrible Love” również można usłyszeć pogłosy muzyki Irlandczyków – zwłaszcza w aranżacji gitar. Najbardziej melancholijną kompozycją z płyty jest bezsprzecznie „England” z zaskakującą dramaturgią, która sprawia, że piosenka w finale zmienia się w podniosły hymn.

W zeszłym roku Amerykanie byli gwiazdą śląskiej Ars Cameralis. Warto obejrzeć ich w klubach Studio i Stodoła, bo po premierze kolejnej płyty mogą uzyskać status, jaki mają Kings of Leon czy Radiohead. I wtedy trudno będzie zobaczyć ich z bliska.

[i]The National; HIGH VIOLET; 4AD/SONIC CD 2010[/i]

Wydany w zeszłym roku album „High Violet” w wielu podsumowaniach, m.in. na łamach prestiżowego magazynu „Q”, został okrzyknięty płytą roku 2010.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/high-violet-the-national,prod58243800,muzyka-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta