Każdy kraj szczyci się swą narodową filharmonią i Słowacja nie jest wyjątkiem. Trudno zresztą, by było inaczej, bo orkiestra Słowackiej Filharmonii Narodowej to zespół bardzo dobry, choć młody w porównaniu z wiedeńczykami, berlińczykami czy nawet z naszą orkiestrą warszawską. Bratysławscy Filharmonicy pierwszy koncert dali bowiem w 1949 roku.
Orkiestrę stworzyło dwóch artystów o międzynarodowej renomie: Václav Talich i L'udovit Rajter, ale w ciągu 60 lat pracowało z nią wielu wybitnych dyrygentów. Jedni – jak doskonale znani w Polsce Libor Pešek czy Jiří Bělohlávek – związani z nią byli przez kilka sezonów. Inni – Claudio Abbado, Sergiu Celibidache, Mariss Jansons czy Riccardo Muti – prowadzili pojedyncze koncerty. Takie dyrygenckie sławy starannie wybierają dla siebie zespoły, więc każdy z nich musiał dobrze oceniać filharmoników z Bratysławy.
Słowacka Filharmonia występowała na wielu europejskich festiwalach (Wiener Festwochen, Brucknerfest Linz, Berliner Festtage, Festival de Strasbourg, Warszawska Jesień, Athens Festival czy Maggio Musicale Fiorentino). Nagrywa płyty m.in. dla NAXOS, RCA czy JVC Victor. W Bratysławie ma do dyspozycji piękną salę koncertową Reduta z 1773 r.
Od 2007 r. głównym dyrygentem gościnnym jest Leoš Svárovský (rocznik 1961). Studiował w Pradze, potem od Herberta von Karajana otrzymał zaproszenie na staż podczas letnich festiwali w Salzburgu. Pracował z niemal wszystkimi orkiestrami czeskimi i słowackimi, m.in. filharmoniami w Pradze i Brnie, był dyrektorem artystycznym Państwowej Opery w Pradze. Wiele występuje za granicą, nagrywa płyty.
Artystą o międzynarodowej renomie jest też pianista Marián Lapšanský, który na dodatek od 2004 r. zdecydował się zostać dyrektorem Słowackiej Filharmonii. Nie przeszkadza mu to w karierze solistycznej czy prowadzeniu kursów mistrzowskich i organizowaniu festiwali.