Czarny koń – film Todda Solondza na festiwalu w Wenecji

Skromny "Czarny koń" Todda Solondza może naprawdę stać się czarnym koniem festiwalu - pisze Barbara Hollender w Wenecji

Aktualizacja: 05.09.2011 20:46 Publikacja: 05.09.2011 18:37

Jordan Gelber i Selma Blair w "Czarnym koniu"

Jordan Gelber i Selma Blair w "Czarnym koniu"

Foto: Festiwal w Wenecji

Ekranem w Wenecji na chwilę zawładnęły wielkie produkcje. W konkursie znalazł się "Szpieg" Tomasa Alfredsona, ekranizacja powieści Johna le Carrégo z 1974 roku.

Zobacz fotosy z filmu

To powrót do lat 70. i zimnowojennych stosunków między Wschodem i Zachodem. Pada bowiem podejrzenie, że w szeregach najbardziej zaufanych agentów brytyjskiego wywiadu jest kret pracujący dla Sowietów. George Smiley, znany z wielu powieści le Carrégo, dostaje zadanie wykrycia go. I musi szukać wśród przyjaciół.

Reżyser twierdzi, że le Carré dał mu wiele swobody:

– Kiedy pierwszy raz się z nim spotkałem, powiedział: "Nie przenoś na ekran książki ani serialu telewizyjnego sprzed 30 lat. One już są. Nie będę ci przeszkadzał, ale możesz dzwonić, kiedy tylko będziesz miał wątpliwości".

Pisarz nie ukrywał, że był bardzo przywiązany do kreacji, jaką w telewizji stworzył Alec Guineess jako Smiley. Uznał, że Gary Oldman jest zupełnie inny, bardziej mroczny, samotny, choć równie intrygujący.

– Dla mnie jest to opowieść przede wszystkim o lojalności – powiedział Oldman "Rz". – Cieszę się, że za kamerą stanął Tomas, który pochodzi ze Szwecji. Brytyjczyk dałby się ponieść sentymentom.

Utrzymany w szarych barwach "Szpieg" Alfredsona ma w sobie sporo melancholii, ale jest okrutny, bardzo współczesny w opisie międzyludzkich relacji. Jego udział w konkursie to kolejny po "Idach marcowych" Clooneya ukłon organizatorów w stronę dużych produkcji.

Poza konkursem można też było w Wenecji obejrzeć Warnerowski "Contagion – epidemię strachu". Za kamerą Steven Soderbergh, na ekranie – plejada gwiazd z Mattem Damonem, Judem Lawem, Marion Cotillard, Gwyneth Paltrow, Kate Winslet i Laurencem Fishburnem na czele. Opowieść o błyskawicznie rozprzestrzeniającej się epidemii, procesach globalizacji, przepływie informacji, strachu. Bardzo ciekawy obraz, daleko odbiegający od papki często serwowanej przez wielkie studia.

Festiwale jednak najbardziej kochają skromne kino niezależne. Takie choćby jak Todda Solondza, realizatora, który od lat krytykuje ogłupiałe od popkultury amerykańskie społeczeństwo i potrafi też z wrażliwością pochylić się nad losem ludzi rozpaczliwie szukających szczęścia. W "Czarnym koniu" sportretował 30-letniego grubasa, który mieszka z rodzicami w pokoju ze ścianami w biało-czerwone grochy i jest jak dziecko z reklam: otoczone nowoczesnymi zabawkami, które namiętnie kupuje. Tęskni za miłością, ale jednocześnie jest samotny jak każdy dziwoląg.

– Chciałem opowiedzieć bardzo prostą historię – mówi Solondz. – Jako reżyser próbuję zrozumieć, jak ludzie żyją i w co wierzą. W "Czarnym koniu" wszystkie postacie sam wymyśliłem, jednak w trakcie pisania i tak mi się wymknęły: ich reakcje i dążenia są dla mnie tajemnicą.

Jego ostatnia komedia wywołuje na widowni nieustanny śmiech, ale też wzrusza. Piękne filmy powstają czasem za niewielkie pieniądze. Żałosny grubas szukający miłości zostanie mi znacznie dłużej w pamięci, niż szpiedzy w czasach zimnej wojny.

Barbara Hollender z Wenecji

Ekranem w Wenecji na chwilę zawładnęły wielkie produkcje. W konkursie znalazł się "Szpieg" Tomasa Alfredsona, ekranizacja powieści Johna le Carrégo z 1974 roku.

Zobacz fotosy z filmu

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"