Bjork - nowa płyta Biophilia

"Biophilia" jest muzyczną mutacją natury i technologii. Islandka doskonale uchwyciła puls współczesności – pisze Paulina Wilk

Aktualizacja: 08.10.2011 01:14 Publikacja: 07.10.2011 18:41

Biophilia

Biophilia

Foto: Universal Music

Bogowie wyciągają ręce, zbierają z ziemi perły i połykają je – od takiej opowieści zaczyna się nowy album Björk. Otwierająca "Moon" przypomina baśniową kołysankę. Dźwięczą potrącane lekko struny harfy – to zapewne złudzenie, bo na potrzeby nagrania skonstruowane zostały specjalne instrumenty: organy, harmonium, czelesta – wszystkie sterowane z komputerowych pulpitów.

Zobacz galerię zdjęć

Björk opowiada o życiu, które jest żywiołem stymulowanym przez ryzyko: "Najlepszy sposób, by zacząć od nowa, to ponieść klęskę". Towarzyszy jej tradycyjny chór żeński z Islandii. Na "Biophilii" wokalistka z dziecięcym zachwytem, ale i głęboką fascynacją przedstawia siły rządzące światem, nazywa je technologią natury.

Zobacz na Empik.rp.pl

W minimalistycznej "Cosmogony" przywołuje legendy o powstaniu wszechświata. Narodził się z czarnego jaja, został wyrzeźbiony przez naszych przodków, a może to wielki wybuch uwolnił światło. Dopóki trwa utwór, podróżujemy w kosmosie – dźwięków jest niewiele, za to dużo wolnej przestrzeni i ciszy. W finale żeńskie głosy długo osuwają się w dół pięciolinii, jakby nie miała końca.

Najpiękniejsza jest "Crystalline", zaczyna się słodką melodią z pozytywki. "Pod naszymi stopami wyrastają kryształy, niczym rośliny. Posłuchaj, jak rosną" – zachęca Björk, która czuje pulsowanie Ziemi. Dołączają dzwonki, bity, utwór pobudza wyobraźnię, wręcz domaga się ilustracji.

"Biophilia" powstała jako pierwszy na świecie album multimedialny. Muzyka, która trafia teraz do sklepów, jest tylko jego częścią, całość zaś – wirtualną aplikacją, w której dźwiękom towarzyszą interaktywne gry. Björk poszukuje harmonii między człowiekiem, naturą i technologią. Śpiewa o uczuciach i zjawiskach przyrody, a zapisuje je w komputerach. W "Mutual Core" wzdycha spracowana Ziemia, która bezustannie przesuwa płyty tektoniczne, by nie zastygnąć w bezruchu.

W "Virus" Björk ilustruje miłość jako związek organizmów: "Jak wirus potrzebuje ciała, jak miękka tkanka żywi się krwią, pewnego dnia znajdę cię". Miłość jest chemicznym pragnieniem – potrzebujemy siebie, by przetrwać.

Björk ludzką wolę podporządkowuje prawom natury. Wszystko to w subtelnym otoczeniu dzwonków, bębnów, cichego nucenia. W "Sacrifice" dopowiada nieszczęśliwe zakończenie – to pełna bólu i napięcia piosenka o byciu wykorzystaną, okradzioną z życiowych soków. W finale utworu eksploduje wściekłość – rozbrzmiewa artyleryjski atak bitów. Płyta kończy się tak, jak zaczyna – uniwersalną kołysanką. W balladzie "Solstice" światło podróżuje po eliptycznej ścieżce. Trzyma się jej uporczywie, może w obronie przed ciemnością.

 

 

 

 

 

 

 

 

Bogowie wyciągają ręce, zbierają z ziemi perły i połykają je – od takiej opowieści zaczyna się nowy album Björk. Otwierająca "Moon" przypomina baśniową kołysankę. Dźwięczą potrącane lekko struny harfy – to zapewne złudzenie, bo na potrzeby nagrania skonstruowane zostały specjalne instrumenty: organy, harmonium, czelesta – wszystkie sterowane z komputerowych pulpitów.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Warszawa: Majówka w Łazienkach Królewskich
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił