Reklama

Franz Kafka zaśpiewa

Prapremiera - „Pułapka” Tadeusza Różewicza za sprawą kompozytora Zygmunta Krauzego we Wrocławiu przemieni się w operę

Publikacja: 03.11.2011 08:21

Na pomysł skomponowania opery według jednej z najważniejszych sztuk Tadeusza Różewicza Zygmunt Krauze wpadł w 2006 r. po obejrzeniu „Pułapki" na toruńskim festiwalu Kontakt. Był to spektakl z Węgier w reżyserii Pétera Gothára. – Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Zrozumiałem, że to fenomenalny temat dla opery. Co więcej, wiedziałem już, jak ją powinienem zrobić – opowiada kompozytor.

Pozostał problem uzyskania zgody autora. Zygmunt Krauze poznał Tadeusza Różewicza w 1999 r. podczas uroczystości wręczenia poecie nagrody Fundacji Kultury. Wieczór na Zamku Królewskim uświetniło wtedy wykonanie pięciu pieśni Krauzego do wierszy laureata, który muzyczną wersję swojej poezji przyjął z dużym uznaniem.

Po kilku latach z odpowiedzią na propozycję operowej „Pułapki" zwlekał jednak kilka miesięcy, ale w końcu kompozytor otrzymał zielone światło.

– Poinformowałem o tym dyrektor Ewę Michnik – mówi Zygmunt Krauze. – Natychmiast podchwyciła pomysł.

– Nie mogło być inaczej – wyjaśnia Ewa Michnik. – Od początku pracy w Operze Wrocławskiej zabiegałam, by powstał muzyczny utwór sceniczny do tekstu Tadeusza Różewicza, który przecież tyle lat związany jest z tym miastem. Próby podejmowali różni kompozytorzy, ale on ciągle się wahał.

Reklama
Reklama

Libretto „Pułapki" kompozytor pisał wspólnie z reżyserem Grzegorzem Jarzyną. Mają do siebie zaufanie, poznali się podczas podobnej pracy nad operą „Iwona, księżniczka Burgunda", którą Zygmunt Krauze skomponował według sztuki Witolda Gombrowicza.

Sceniczna „Pułapka" powstała w 1979 r., premiera odbyła się w 1983 r. w norweskim Bergen. Sztuka Tadeusza Różewicza uchodzi za jedną najambitniejszych prób rozliczenia się z duchowym i kulturowym dziedzictwem XX wieku. Wykorzystując biografię Franza Kafki – przedstawioną nie według chronologii, lecz w ciągu obrazów – poeta opisuje pułapki, w które wpadł człowiek ówczesnej epoki. Jedne zastawiła na niego historia XX stulecia, inne zaś – biologia i natura.

– Praca nad operowym librettem to głównie odrzucanie tekstów opisowych i komentujących – wyjaśnia kompozytor. – W przypadku „Pułapki" należało także zrezygnować z gier słownych, które poprzez muzykę nie dotarłyby do odbiorcy. Pozostają dialogi i monologi, ale one także powinny być wypowiadane do innych osób.

Jeszcze ważniejszy był wybór koncepcji muzycznej. W przypadku tekstu odwołującego się do życia Franza Kafki naturalne wydawało się przywołanie tamtej epoki. – Starałem się nie ulegać takim pokusom – odpowiada Krauze. – Nie inspirowałem się zatem twórczością Albana Berga ani niemieckim ekspresjonizmem, bo to byłoby zbyt banalne. Postanowiłem pozostać sobą.

Grudniową prapremierę „Pułapki" przygotowuje Ewelina Pietrowiak, która w Operze Wrocławskiej wyreżyserowała dwa interesujące przedstawienia: „Jutro" Tadeusza Bairda oraz „Matkę czarnoskrzydłych snów" Hanny Kulenty. Zygmunt Krauze odbył z nią długą rozmowę, teraz nie zamierza ingerować, nigdy nie narzuca się reżyserom swoich oper. Do Wrocławia przyjedzie, gdy rozpoczną się próby z orkiestrą. – Zawsze wówczas okazuje się, że trzeba coś poprawić lub ulepszyć – wyjaśnia.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama