Z dystansem przedstawił Polskę Paweł Wodziński w spektaklu "Dziady. Mickiewicz. Performance" z Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Dał obraz społeczeństwa podzielonego na dwa zwalczające się obozy: opętanych histerią wyznawców ludowego katolicyzmu i uproszczonej wersji patriotyzmu oraz snobistyczny salon warszawski. Oba oderwane od rzeczywistości i europejskich realiów.
Jednymi z najważniejszych kwestii stały się "toksyczny heteroseksualizm", dramaty rodzinne oraz kobiece ofiary. Tylko Jan Klata w "Utworze o Matce i Ojczyźnie" z Polskiego we Wrocławiu (najlepsza scena w Polsce) stworzył na ten temat teatr wybitny, ironiczny i doskonały formalnie. Przez pryzmat matki, która uratowała się z Holokaustu, pokazał psychiczny terror i szantaż, jakiemu poddawane jest najmłodsze pokolenie. W "Opowieściach afrykańskich wg Szekspira" Krzysztofa Warlikowskiego Shylock, Otello i Lear (Andrzej Ferency) niszczą świat narzeczonych, żon i córek. Bartosz Szydłowski w "Trailerze. Bruce Lee" z Janem Peszkiem w Łaźni Nowej dokonał wiwisekcji patriarchatu i męskiej seksualności.
W przeważającej części spektakle poświęcone feministycznej tematyce – m.in. Klemma, Wiktora Rubina i Marcina Libra, "ideowo słuszne" – nudzą stereotypami. Propagują "martyrologię" słabszej płci: nowy typ cierpiętnictwa. Na przekór tym trendom Agnieszka Glińska zrobiła z "Pani Dulskiej" manifest kobiecej energii.
Kto chce się dowiedzieć, jakie są problemy większości Polaków, powinien śledzić polityczno-społeczny teatr dramaturga Pawła Demirskiego i reżyserki Moniki Strzępki. Nie uznają tabu, obnażają absurdy i zakłamanie. W "Trybunie 2012" (Teatr Polski, Wrocław) pokazali wirtualne państwo, którym rządzą piar i polityczne elity traktujące obywateli pogardliwie jak kiedyś mniejszości seksualne. Nową narodową religią zagłuszającą przeczucie katastrofy społecznej stało się Euro.
Polaków uwikłanych w horrendalne kredyty, współczesną formę pańszczyzny, duet pokazał w spektaklu "W imię Jakuba S." (stołeczny Teatr Dramatyczny/Boska Komedia). Wywołując ducha przywódcy galicyjskiej rabacji, ucieleśnili koszmary Polaków związane z kryzysem. Zapytali, czy stać nas jeszcze na bunt. Metaforą państwa niedającego szansy swym obywatelom od momentu urodzin stał się musical "Położnice szpitala św. Zofii" (Teatr Rozrywki, Chorzów).
Osobne zjawisko stanowił horror metafizyczny "Dracula" Grzegorza Jarzyny w Teatrze Narodowym. O tym, jak chcemy uciec od rzeczywistości i jak nie jest to możliwe. Aktorski popis dał w "32 omdleniach" Jerzy Stuhr. Zawód sprawiło zerwanie współpracy Doroty Masłowskiej i Krystiana Lupy przy "Poczekalni". Najlepszymi aktorami byli Krzysztof Globisz i Jan Peszek. Dobrą nowiną była zapowiedź powrotu Teatru TV w tradycyjnej porze.