Reklama
Rozwiń
Reklama

Ekspresyjne koncerty Buiki i Bałdycha, ujmujące brzmienie weterana

Ujmujące brzmienie saksofonu Archiego Sheppa, energia młodego trębacza Ambrose’a Akinmusire’a i zmysłowa wokalistka Buika zachwyciły publiczność Bielskiej

Aktualizacja: 24.02.2012 15:58 Publikacja: 24.02.2012 12:21

Ekspresyjne koncerty Buiki i Bałdycha, ujmujące brzmienie weterana

Foto: rp.pl, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Pierwsze koncerty odbywającego się od środy festiwalu zdominował główny nurt jazzu reprezentowany przez młodzież i weteranów. Choć występujący w duecie saksofonista Archie Shepp i pianista Joachim Kühn w latach 60. zaliczani byli do awangardy, dziś nie wnoszą do jazzu nic nowego. Ale sama możliwość posłuchania brzmienia saksofonu tenorowego Sheppa była wystarczającym magnesem, by przyjechać do Bielska-Białej.

Obejrzyj zdjęcia

Sędziwy jazzman, który pozostawał w cieniu Johna Coltrane'a, choć w improwizacjach był równie radykalny, odebrał nagrodę Stowarzyszenia Sztuka Teatr - Anioła Jazzu. - Dla ikony jazzu, giganta saksofonu, dramaturga i poety wolności, artysty ognia i gniewu, pasji i miłości - powiedział podczas uroczystości dyrektor festiwalu Jerzy Batycki.

Trzeba się cieszyć, że muzycy z epoki narodzin free-jazzu jak Archie Shepp, a trzy miesiące wcześniej również występujący w Bielsku-Białej Pharoah Sanders, potrafią dziś przenieść słuchaczy w inną muzyczną epokę. Shepp swą grą przypomina o trudnym życiu jazzmana, który nigdy nie próbował przypodobać się słuchaczom. Wiek jednak zrobił swoje. Shepp nie rozwija już swoich improwizacji jak niegdyś. Podczas dwugodzinnego koncertu nastrojowych tematów pochodzących z albumu „Wo! Man" zdarzały mu się powtórzenia . Dość schematycznie akompaniował Joachim Kühn, choć wielu pianistów może mu pozazdrościć nienagannej techniki i krystalicznie przejrzystego brzmienia.

Z wielkim oczekiwaniem bielska publiczność powitała młodego, amerykańskiego trębacza Ambrose'a Akinmusire'a. Bo jeśli muzyk debiutuje w wytwórni Blue Note tak dobrym albumem jak „When The Heart Emerges Glistening", na scenie musi być jeszcze lepszy. Sensacji jednak nie było. Jego kwintet złożony z równie młodych jak on muzyków z wyjątkiem doświadczonego już perkusisty Kendricka Scotta zagrał w mało porywającym stylu. Oczywiście Amerykanom nie można odmówić pewności siebie, ciekawych solówek i perfekcyjnej sekcji rytmicznej. Spodziewałem sięjednak rozwinięcia na scenie pomysłów z obiecującego albumu. Kwintet Ambrożego zagrał jednak zachowawczo, to dziś za mało, żeby publiczność zatrzymać na dłużej.

Reklama
Reklama

Udało się to kwintetowi młodego skrzypka Adama Bałdycha, którzy w występ włożył więcej serca. Bałdych przywiózł do Polski doświadczenie z Ameryki i perkusistę Danę Hawkinsa. Jego energia i doświadczenie z zespołów funkowych i r'n'b rozpędzała zespół i dodawała skrzydeł solistom. Utwory z albumu „Magical Theatre" zaczynały się łagodnie, by rozwinąć się w solówkach lidera lub saksofonisty Macieja „Kocina" Kocińskiego, kompozytora nominowanego do tegorocznego Fryderyka.

Zjawiskiem samym w sobie był występ hiszpańskiej wokalistki Buiki, która ma swoje korzenie w Afryce, wychowywała się w środowisku Romów, a zafascynował ją jazz, blues i flamenco. Buika jest muzyką i trochę szamanką, bo zaczarowała bielską publiczność tak jak kiedyś warszawską. W stylu Joe Zawinula akompaniował jej na instrumentach klawiszowych Scott Kinsey, który przyleciał do Polski tuż przed koncertem. To było ich pierwsze spotkanie na scenie i wypadło znakomicie.

Buika każdemu tematowi nadawała oryginalny styl. Ballada Abbey Lincoln „Throw it Away" wydała się afrykańskim protest-songiem. Słynne miłosne wyznania napisane przez Jacquesa Brela „Ne me quitte pas" zadedykowała Edith Piaf, a zaśpiewała bardziej ekspresyjnie niż legenda francuskiej piosenki.

W swoim żywiole poczuła się dopiero w drugiej części koncertu, gdy była prawdziwą pieśniarką flamenco. Nie dała się prosić długo o bisy. Jeden zaśpiewała w duecie z perkusistą, drugi już w trio. Trudno powiedzieć, jak daleko ta muzyka byla od jazzu. Z pewnością miała jazzowy feeling, jazzowego klawiaturzystę i była w pełni improwizowana.

Dziś na Bielskiej Zadymce Jazzowej muzyka klubowa w wykonaniu francuskich prowokatorów z grupy NoJazz i didżeja Balata. Odbędzie się także finał tradycyjnego konkursu.

Pierwsze koncerty odbywającego się od środy festiwalu zdominował główny nurt jazzu reprezentowany przez młodzież i weteranów. Choć występujący w duecie saksofonista Archie Shepp i pianista Joachim Kühn w latach 60. zaliczani byli do awangardy, dziś nie wnoszą do jazzu nic nowego. Ale sama możliwość posłuchania brzmienia saksofonu tenorowego Sheppa była wystarczającym magnesem, by przyjechać do Bielska-Białej.

Obejrzyj zdjęcia

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kultura
Czytanie ma tylko dobre strony
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama