Gotye to naprawdę Wouter "Wally" De Becker, Belg który wyemigrował do Australii i tam zrobił karierę, wspierany w bestselerowej kompozycji przez nowozelandzką wokalistkę Kimbrę. "Somebody That I Used To Know" to największy digitalowy hit w historii show biznesu. Sprzedał się w 7 mln egzemplarzy. Tantiemami Gotye musi się jednak dzielić z właścicielami praw do piosenki "Seville" Brazylijczyka Luiza Bonfa, której motyw wykorzystał w nagraniu.
Byliśmy wcześniej Możemy być dumni, że na polskim rynku Gotye odniósł spektakularny sukces wcześniej niż w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Był królem m. in. Listy Przebojów Programu III, a także Eski Rock, Radia ZET czy RMF FM, jeszcze w minionym roku — od września. Na amerykańskim Billboardzie zaczął panować dopiero w bieżącym — w lutym. Najważniejszy był YouTube. Właśnie na tym portalu teledysk australijskiej gwiazdy zanotował cztery miliony odsłon ledwie w trzy tygodnie po premierze w czerwcu 2011 r. Do dziś może się pochwalić wynikiem 218 mln. Wideoclip święcił triumfy na długo przed premierą płyty "Making Mirrors".
W Polsce ukazała się dopiero na początku roku. W Stanach Zjednoczonych Gotye wypromował się w telewizyjnym show "Jimmy Kimmel Show!" 1 lutego. 12 dni później piosenka "Somebody That I Used To Know" zajęła szczytowe miejsce amerykańskiej listy przebojów. De Becker był pierwszym amerykańskim artystą, który dokonał tego wyczynu od czasu Savage Garden w 2000 r. Potem przyszły propozycje występów w programach "American Idol" oraz "Saturday Night Live". Wielu uważa, że Gotye zawdzięcza sławę niezwykłemu podobieństwu głosu do timbru Stinga, który... od dawna nie wydał nowej premierowej płyty. Ale też nie można odmówić kompozycji belgijskiego Australijczyka melodyjności. To hit, od którego nie można się uwolnić i to nie ulega żadnej dyskusji.
Sam Gotye jest niezwykle skromny. - Czuję się bardziej majsterkowiczem, niż muzykiem - powiedział. To prawda - jego muzyka brzmi jakby była projektem na poły amatorskim. Najważniejsze, że album pozwolił mu wyjść z depresji. - Były momenty podczas sesji nagraniowej, kiedy myślałem, że się poddam i nie ukończę tej płyty - wyznał artysta, który ma na koncie trzy albumy. Nie wiadomo jeszcze, w jakiej cenie będą bilety i kiedy znajdą się w sprzedaży. Producentem koncertu będzie agencja Go Ahead, która tym koncertem umocni swoją, coraz silniejszą, pozycję na rynku.