Najbardziej kuriozalny koncert Kryzysu odbył się na Pradze, gdzie zaciągnęła nas jakaś bardzo trudna młodzież. W środku ciemno, na podłodze pokotem leżało kilkudziesięciu kompociarzy, a pomiędzy nimi latał szalony ksiądz z gitarą. Oni śpiewali: Hare Kryszna, a ksiądz im odpowiadał: Jezus Chrystus. Mieli jeden wzmacniacz, mikrofon wyciągnęli mi z ambony" - wspomina współtwórca takich zespołów jak Kryzys, Izrael, Brygada Kryzys i Armia.
Robert Brylewski opowiada Rafałowi Księżykowi o dzieciństwie spędzonym z rodzicami wśród artystów Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, o gitowcach, którzy opanowali Warszawę w latach 70., o swoich sąsiadach, świadkach Jehowy, którzy czekali na koniec świata. O katolickim elitarnym liceum, gdzie musiał iść na pierwsze kompromisy. Ratunkiem przed wyrzuceniem był udział w ulubionym przez dyrektora kółku teatralnym, gdzie dostawał najgorsze role: zwierząt (kruk i baran) oraz Żyda.