– Kiedy podejmowałam decyzję, nie znałam ani wyników World Press Photo, ani zwycięzcy. To dobrze, że nagrodzona została fotografia, którą zauważono i doceniono na największym światowym konkursie – powiedziała „Rz" przewodnicząca. – Ale też żałuję, że nie było drugiego tak dobrego konkurencyjnego zdjęcia, i to wśród 7 tysięcy nadesłanych prac! Muszę też wspomnieć, że to konkurs polskiej fotografii prasowej. Oczywiście, nie jesteśmy zamknięci na świat, ale byłoby dobrze, gdyby o główną nagrodę mógł z globalnym rywalizować temat krajowy.
Pełny tekst rozmowy zatytułowanej „Zdjęcie robi się głową" zamieszczamy w środku dodatku. Dotyczy ona najbardziej palących problemów polskiej fotografii prasowej. Łowcom celnych sformułowań polecam termin „operator spustu migawki".
Natomiast Monikę Janusz-Lorkowską w eseju „Na łamy czy na ściany" interesuje, czy dzisiejsza fotografia prasowa jest sztuką czy dokumentem. „Ponieważ – jak pisze – nie daje ona odpowiedzi na pytania dotyczące świata, a przeciwnie – mnoży je, sama pozostając zagadką", autorka skłania się ku tej pierwszej możliwości. „Wyraźnie widać – dowodzi – że zdjęcia mają coraz mniej wspólnego z informacyjnym i realistycznym przedstawianiem rzeczywistości". Bardzo ciekawy tekst, zawiera również analizę niektórych nagrodzonych prac.
Jednak bohaterami naszego dodatku są przede wszystkim same zdjęcia. Im poświęcamy najwięcej miejsca. Wzorem lat ubiegłych poprosiliśmy autorów, by podzielili się informacjami dotyczącymi ich powstania. To niekiedy zaskakujące wyznania. Okazuje się, że niektórzy zasadzali się z obiektywem nawet przez kilka lat, jak Piotr Płaczkowski, który obłaskawiał zimorodki. I osiągnął efekt niezwykły. Inni przyznają, że wystarczyła chwila – pozostanie z tyłu, przyspieszenie kroku lub dopchanie się do policyjnych barierek...
W poszukiwaniu tematów fotoreporterzy docierali do zapadłych dziur i metropolii. Uczestniczyli w wojnie, świętach religijnych, bywali na paradach, rajdach, zawodach sportowych; na oficjałkach, gdzie się ich spodziewano, lub w miejscach osobliwych, przypadkiem. Inscenizowali sytuacje lub na nie wpadali.
Obejrzyjmy wspólnie, jak to pokazali. Ciekawe, które ze zdjęć właśnie państwu przypadnie do gustu. Przywróci wspomnienia, zadziwi, wzruszy. Jeszcze raz odwołujemy się do państwa wrażliwości i wyczucia piękna.