Metal zakazany

Arabski metal?! Niemożliwe? A jednak... Ostre, gitarowe riffy wśród zgliszczy wojennych w Bagdadzie, gwar arabskiej młodzieży w knajpie metalowców w Bejrucie, deathmetalowe dźwięki w ogarniętym wojną domową Damaszku. A w Warszawie? Heavymetalowcy z Libanu już w sierpniu

Publikacja: 05.08.2012 19:00

The Hourglass

The Hourglass

Foto: Przekrój

Red

Rok 2005, hotel Al-Fanar, Bagdad. Dwudziestokilkuletni Faisal, Tony, Firas i Marwan przygotowują się do występu. Nie mają czasu na tremę – do imprezy zaledwie kilka godzin, a nie dojechały jeszcze wszystkie instrumenty. Koncert musi skończyć się przed godz. 19. Tak, by fani zespołu Acrassicauda (łac. czarny skorpion) zdążyli przed godziną policyjną do domu. Wokół niezliczone punkty kontrolne, blokady, łańcuchy, druty kolczaste i czołgi. W tle odgłosy pocisków, zrzucanych w promieniu kilkunastu metrów od miejsca, w którym za chwilę w Bagdadzie zagrają pionierzy irackiej sceny metalowej.

Przygotowania przerywa wybuch na ulicy.

– Pewnie jakiś kolejny zamach. To dla nas codzienność – komentują muzycy i jak gdyby nigdy nic kontynuują próbę dźwięku.

Już za chwilę zacznie się koncert. Kobiet brak.

– Nie mogą tu przyjść z powodu kultury i tradycji, w której żyjemy. Z tego samego powodu nie możemy również zapuścić porządnych długich włosów i brody, jak na metali przystało. Zamiast tego dostajemy pogróżki ze środowisk religijnych. Oskarżają nas o kontakty z szatanem – opowiada Marwan, perkusista zespołu.

– Za czasów Saddama nie było lepiej. By wystąpić publicznie, musieliśmy mieć w repertuarze coś na cześć przywódcy. Tak też robiliśmy. W końcu jeśli chcesz pokonać diabła, zaśpiewaj mu – dodaje z uśmiechem basista Firas.

Nadchodzi oczekiwana godzina. Około 60 młodych mężczyzn w czarnych koszulkach z nazwami zespołów światowej metalowej i rockowej sceny muzycznej poguje do ostrych, odważnych dźwięków gwiazd tego popołudnia – Acrassicauda.

– Gdzie, jeśli nie tutaj, na tym koncercie, przy tej muzyce, możemy się wybawić, dać upust napięciu, w którym żyjemy? – komentuje jeden z fanów przybyłych na koncert.

W międzyczasie pada generator. Na szczęście to tylko chwilowa usterka – metalowa impreza może być kontynuowana. Zaczyna się „Masakra" – największy hit zespołu:

To nasz naród, to nasze pokolenie (...)

Masakra (...)

Diabeł czyha

Oni chcą wojny do ostatnich dni (...)

Oni chcą wojny, a ty pokoju

Trzeba zgładzić bestię

Oni ukradli dom, ziemię, ciało i kości

Jeden krok do zwycięstwa

Jeden krok do śmierci.

Koncert kończy się punktualnie. Jeszcze chwila i wszyscy rozejdą się do domów – w samą porę, by zdążyć przed godziną policyjną.

To ostatni koncert Acrassicauda w ojczyźnie. Faisal, Tony, Firas i Marwan nie mogą dłużej ryzykować i opuszczają Irak.

???

– W jaki sposób oddajesz cześć szatanowi? Pijesz krew? Słuchasz Metalliki, Iron Maiden oraz Nirvany? – zapytał jeden z funkcjonariuszy służb libańskich, gdy w 1996 r. zatrzymano 19-letniego Bassema Deaibessa – frontmana najstarszego, działającego nieprzerwanie od 1995 r., libańskiego zespołu metalowego Blaakyum.

Pomimo że do akt nie wpisano żadnego zarzutu, za długie włosy i słuchanie Metalliki Bassem został przetrzymany w areszcie przez dwa dni. Przy zwolnieniu musiał podpisać oświadczenie: „Nie będę rozprzestrzeniał kultury Nirvany oraz praktykował hard rocka".

Dziesięć lat później wokalista otworzył w Bejrucie knajpę Cherry, w której przez następny rok odbywały się koncerty muzyki rockowej i metalowej. Miejsce cieszyło się ogromną popularnością wśród lokalnej młodzieży – skąpo na czarno odzianych i wymalowanych kobiet oraz poubieranych w ciemne barwy mężczyzn. Wszystko szło dobrze do dnia, gdy po Bassema ponownie zjawiły się służby. Za podejrzenie o homoseksualizm, narkotyki i czczenie szatana odsiedział w areszcie kolejne dwa dni.

– Polowanie na satanistów miało swój początek w 1996 r., gdy syn jednego z wysoko postawionych oficerów, fan muzyki metalowej oraz Nirvany, przy użyciu broni swojego ojca popełnił samobójstwo. Libańskie media bardzo szybko podłapały temat: „Metal i hard rock przyczyną samobójstw". W istocie fala aresztowań z połowy lat 90. była przemyślaną strategią polityczną. Strasząc satanizmem, rząd skutecznie odwracał uwagę obywateli od rzeczywistych problemów – tłumaczy Bassem.

W 1998 r. aresztowania osłabły. Pomimo tego do satanicznych praktyk zaliczana jest nadal... Nirvana. Kojarzenie grupy Kurta Cobaina z satanizmem doprowadzało do absurdalnych sytuacji, gdy na lotnisku celnicy widząc w bagażach młodych ludzi płyty zespołów black- i deathmetalowych, pytali: „Czy to jest hard rock lub Nirvana?". Po najszczerszej odpowiedzi: „Nie, to death metal" płyty nie były konfiskowane i mimo wzmożonej kontroli oraz ograniczeń stosowanych wobec młodzieży o długich włosach i czarnych strojach metal docierał do Bejrutu.

Kolejna fala aresztowań nadeszła w 2002 r., gdy w kraju pojawiły się kolejne podwyżki, a koszty utrzymania wyciskały z Libańczyków ostatnie funty. W wywiadzie dla portalu NOW Lebanon prawnik i aktywista praw człowieka Nizar Saghieh potwierdza, że „polowania na satanistów" władze urządzają najczęściej wtedy, gdy chcą odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów gospodarczych i politycznych. Natomiast z punktu widzenia prawa czczenie szatana samo w sobie przestępstwem w Libanie nie jest. Ale bluźnierstwo i publiczna zniewaga religijnych symboli już tak.

???

Społeczeństwo arabskie pierwszy raz masowo zareagowało na szerzącą się popularność muzyki metalowej w 1997 r. w Egipcie. Policja aresztowała wówczas – pod zarzutem zażywania narkotyków, uprawiania przedmałżeńskiego seksu oraz rytualnego uboju psów i kotów – dziesiątki młodych ludzi. Młodzież siedziała w areszcie zaledwie kilka dni, ale środowiska religijne zainicjowały dyskusję nad stosowaniem kary śmierci za utożsamianą z satanizmem apostazję.

Podobny akt paniki miał miejsce w 2003 r. w Maroku, gdy na fali aresztowań zatrzymano grupę „satanistów", w tym kilku muzyków miejscowych zespołów metalowych. Oliwy do ognia dolewały lokalne media, gdy nastawione na sensację gazety rozpisywały się o „marokańskich satanistycznych praktykach". W wyniku tych wydarzeń, za podkopywanie fundamentów wiary muzułmańskiej oraz za szerzenie zgorszenia wśród społeczeństwa, zatrzymani dostali jednoroczne wyroki. Na szczęście, wskutek trwających przeciwko tym aresztowaniom krajowych protestów, młodzi mężczyźni zostali uniewinnieni.

Metalowa młodzież walczy o swoje prawo do ekspresji także w innych krajach arabskich. Nawet w takich jak Arabia Saudyjska czy Syria, której skromna w stosunku do innych państw arabskich scena metalowa skupia się głównie wokół pacyfikowanych obecnie przez reżim Assada miastach – Damaszku i Aleppo. Jak relacjonuje ze zmasakrowanego wojną domową Homs 31-letni członek metalowej grupy The Hourglass Rawad Abdel Massih, ostatni koncert metalowy miał miejsce w Damaszku zaledwie... miesiąc temu.

Jednak tu również – na gruncie sceny syryjskiej – metal wywołuje najgorsze skojarzenia.

– Społeczeństwo nas nie rozumie, rząd nienawidzi, a środowiska religijne obawiają się. Nasze płyty nie mogą być sprzedawane w lokalnych sklepach muzycznych, a imprezy metalowe są ograniczane. Dodatkowo obecna sytuacja polityczna ma negatywny wpływ na nasz rozwój artystyczny. Wielu ze znajomych było aresztowanych, bitych i upokarzanych. W oczach społeczeństwa jesteśmy czcicielami szatana, narkomanami, homoseksualistami, dzieciobójcami i izraelskimi agentami – skarży się na los metali Rawad.

???

Dlaczego muzyka metalowa wzbudza takie kontrowersje? Czy jest to typowa reakcja na kontrkulturę metalową, jaka istnieje na całym świecie? Czy raczej jest to obawa przed postępującą dominacją kultury Zachodu? Czy metal rzeczywiście może stanowić zagrożenie dla arabskich chrześcijan i muzułmanów oraz ich lokalnych wartości?

Zdaniem dr. Konrada Pędziwiatra, badacza kultury muzułmańskiej i arabskiej z Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, muzyka, a tym bardziej muzyka satanistyczna, w świecie arabskim oraz muzułmańskim może wywoływać ogromne poruszenie.

– Islam ma wiele dróg. Jedną z nich jest sufizm, w którego niektórych odłamach muzyka odgrywa bardzo ważną rolę w codziennych praktykach religijnych. Większość szkół muzułmańskich potępia jednak sufizm i jego stosunek do muzyki, zwłaszcza w kontekście oddawania czci bogu. Z kolei jeśli chodzi o kwestię szatana, sprawa jest jeszcze bardziej problematyczna, ponieważ kojarzy się z „szatańskimi wersetami", które według niektórych źródeł, miały być dodane do Koranu po śmierci proroka Muhammada. Jest to pewne tabu, którego złamanie – jak pokazały wydarzenia wokół wydania książki Ahmeda Salmana Rushdiego „Szatańskie wersety" – może być niebezpieczne – wyjaśnia.

Problem polega na tym, że – jak twierdzi Bassem, który przybędzie ze swoim zespołem, by zagrać w Polsce już 9 sierpnia – arabska scena metalowa satanistyczną nie jest. Niezależnie jednak od wpływów ciemnych mocy lub ich braku takiego widowiska – arabskiego metalu w Polsce – nie można przegapić.

Spotkanie z muzykami Blaakyum

: 9 sierpnia, godz. 21, Beirut, ul. Poznańska 12, Warszawa

Koncerty Blaakyum

: 10 sierpnia, godz. 19, Progresja, ul. Kaliskiego 15a, Warszawa; 11 sierpnia, godz. 19, Klub Muzyczny Imbir, ul. św. Tomasza 35, Kraków

Acrassicauda

Pierwszy, założony w 2000 r., iracki zespół trashmetalowy, w którego skład wchodzą: Tony Aziz (gitara), Faisal Talal (wokal, gitara), Firas Al-Taleef (gitara basowa) oraz Marwan Riyak (perkusja, wokal). W wyniku pogróżek muzułmańskich radykałów oraz trudnej sytuacji politycznej i ekonomicznej w Iraku muzycy wyemigrowali do Syrii, a następnie do Turcji. Obecnie żyją i tworzą w USA, gdzie w 2010 r. wydali album: „Only the Dead See the End of the War".

Blaakyum

Najstarszy, działający nieprzerwanie od 1995 r., libański zespół heavymetalowy i jeden z pionierów sceny metalowej na Bliskim Wschodzie. Grupę tworzą Bassem Deaibess (wokal, gitara), Rabih Deaibess (gitara), Rany Battikh (gitara basowa) i Jad Feitrouni (perkusja). Każdy prowadzi aktywną działalność artystyczną i społeczną – głównie w obszarach propagowania wolności słowa oraz praw kobiet. Ich inspiracje muzyczne wahają się między Iron Maiden a typowo arabskim brzmieniem w stylu Fairouz. Śmiało podejmują oryginalne wyzwania, czego dowodem jest choćby projekt z marca tego roku, gdy lider zespołu przy wsparciu polskich muzyków wyśpiewał po arabsku... erotyki Tadeusza Różewicza.

The Hourglass

Istniejący od 2002 r. syryjski kolektyw heavymetalowy, którego trzon tworzy gitarzysta i autor utworów – Rawad Abdel Massih. Do stałych jego współpracowników należy m.in. Bassem Deaibess. Do tej pory pod szyldem syryjskiego The Hourglass ukazały się płyty „The Land of the Free" (2004) i „Resurrection of the Horrid Dream" (2007) oraz EPka „Ancient Hope" (2010). Obecnie, pomimo trudności związanych z toczącą się w Syrii wojną domową, powstaje kolejny album.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla