Bezwstydnie pogodne piosenki

Coldplay stał się symbolem zasady fair play w życiu i na estradzie. Grupa nie wywołuje skandali, ale uważa się ją za największą gwiazdę przyszłości. Zagra dzisiaj na Stadionie Narodowym

Aktualizacja: 19.09.2012 18:24 Publikacja: 19.09.2012 18:17

Bezwstydnie pogodne piosenki

Foto: materiały prasowe

Mają najbardziej paradoksalną i przewrotną nazwę w światowym show-biznesie, bo zamiast mrożącej fali zimna, piosenki angielskiego kwartetu stanowią niewyczerpane źródło ciepła, dobrych uczuć i emocji. Idealnie pomagają żyć w świecie pełnym agresji, podporządkowanym wyścigowi szczurów.

Zobacz na Empik.rp.pl

Nic dziwnego, że wyróżniający się pozytywnym myśleniem zespół dostał zaproszenie do finału zakończonej w niedzielę londyńskiej paraolimpiady. Nie oglądał się na związane z tym dochody, choć potrafi inkasować za wieczór 1,5 mln euro. Dał duży show i zaprosił – ponad muzycznymi podziałami – gwiazdę r'n'b Rihannę oraz czołowego rapera Jaya-Z.

Szczęśliwy prawiczek

Muzycy Coldplay, którzy od kilku lat uznawani są za najważniejszy po The Rolling Stones i U2 istniejący zespół świata, a także ich następców na muzycznym Parnasie, sprzedali w dziesięć lat 60 mln albumów. Już pod koniec minionej dekady ich nagrania cieszyły się większym powodzeniem niż takich gigantów jak AC/DC, Metallica, Madonna, Black Eyed Peas, Eminem czy właśnie U2.

Znawców show-biznesu najbardziej szokuje fakt, że kwartet osiągnął tak wielki sukces, nie wywołując żadnych skandali. Lider Chris Martin od lat pozostaje abstynentem, wzorowym ojcem oraz mężem słynnej i pięknej aktorki Gwyneth Paltrow. Chwali się nawet, że przed ślubem z hollywoodzką gwiazdą był prawiczkiem.

Wyznał to w wywiadzie dla magazynu „Rolling Stone". Widząc zdziwionego, niedowierzającego dziennikarza magazynu, który rozpoczął rewolucję seksualną w amerykańskich mediach, odwrócił rolę i zadał pytanie: ?– Czy to źle? Nie wydaje mi się!

Wcześniej powiedział: ? – Wiem, że istnieje pewna dychotomia między gwiazdą rocka, jaką mam być, a synem mojej matki. Ale nie wierzę w takie rzeczy jak przypadkowy seks. Ktoś zawsze zostaje zraniony. A moja mama mi mówiła, że nie uznaje życia erotycznego przed ślubem.

Muzyczna prasa nieustannie wypominała Martinowi, że nie prowadzi typowego rockandrollowego trybu życia i zamiast bawić się w klubach, gra w staromodnego krykieta.

– Nie uważam, że rock and roll polega na tym, by brać kokainę i nosić skórzane spodnie – szydził muzyk. – Duchem rock and rolla jest wolność. Podążanie za własnym głosem i nieprzejmowanie się tym, co powiedzą inni. Dla nas najważniejsze jest przebywanie razem i wspólne granie muzyki, którą kochamy. Nie chcemy się wtłaczać w niczyje schematy. Nie będę brał narkotyków i upijał się, żeby coś udowodnić. Wolę posprzątać mój pokój, niż go zdemolować. Wolę pływać i biegać, niż pić i brać dragi!

Nie da się ukryć, że daje znać o sobie dobre wychowanie. Kuzyni muzyka ze strony ojca są prawnukami Winstona Churchilla. Pradziadek wokalisty William Wallet zasłynął m.in. pomysłem, by późną wiosną przestawiać zegarki na czas letni. Chris Martin wychował się w rodzinie o wiktoriańskich tradycjach, dbającej o moralne zasady i etos pracy. Największym przewinieniem w dzieciństwie, o jakim wspomina, była kradzież batonika. Przyłapany na gorącym uczynku, obiecał poprawę. Wytrwał w postanowieniu do dziś.

Siła optymizmu

Majątek rodziny Martina, zanim jeszcze on zaczął karierę, szacowano na 8 mln dolarów. Może dlatego lider Coldplay ma dystans do pieniędzy i chociaż wymyśla najwięcej piosenek, dzieli tantiemy z kolegami po równo.

– Nie chcę wszystkich pieniędzy, nie chcę więcej niż inni – tłumaczy Martin. – Czy naprawdę mam siedzieć tygodniami w sądzie i kłócić się o to, kto co napisał? Wiem, że nie wszystkie zespoły postępują tak jak my, ale co nas to obchodzi. Wiem też, że dzięki naszej postawie Coldplay emanuje wyjątkową energią.

Odbija się to w tekstach ich piosenek. Większość młodych zespołów rockowych zarzuca świat przygnębiającymi wynurzeniami. Choć w muzyce Coldplay zawsze pobrzmiewa melancholia, radość życia i optymizm jest ważniejszy. Tak było od pierwszego wielkiego przeboju „Yellow".

– To bezwstydnie pogodna piosenka – przyznaje Martin. – Większość naszych nagrań mówi o tym, jak złe rzeczy zamieniają się w dobre. O sytuacjach, kiedy jest się naprawdę na dnie, i uzmysłowieniu, że w rzeczywistości nie ma się czym martwić. Zawsze jakiś spadochron chroni nas przed upadkiem.

– Wkurza mnie, że bycie miłym w naszym świecie to taka straszna rzecz. Co w tym złego? – dziwi się Jonny Buckland, gitarzysta i współzałożyciel zespołu.

Coldplay wyróżnia również to, że są wolni od chorych ambicji. To dlatego Bono, który uważa Chrisa Martina za największą konkurencję, otrzymał od niego propozycję bez precedensu: nagranie płyty i wydania jej w Internecie. Wokalista U2 zachował się jak „wapniak", odrzucił ofertę i się obraził.

Tymczasem dla Coldplay działania w sieci i współpraca z innymi artystami to norma i przejaw otwartości. Korzysta z cyberprzestrzeni, by podtrzymać więź z młodymi fanami. Premiera hitu „Viva la vida!" odbyła się na MySpace, a koncertowy album „LeftRightLeftRightLeft" można było ściągnąć za darmo ze strony zespołu.

– Chcemy w ten sposób podziękować wszystkim fanom, którzy mimo kryzysu wydają sporo pieniędzy na nasze koncerty – powiedział Martin.

Taka strategia przynosi efekty. Coldplay sprzedaje dużo płyt i od dekady to one nadają ton ewolucji pop rocka. Ta zmiana dokonała się na bestselerowym albumie "Viva la vida or Death and All His Friends!" (2008). Wydany rok temu „Mylo Xyloto" ją kontynuuje.

Bengalskie ognie

Nie wszystkim musi się to podobać. Colplay zaczynał przecież od rocka progresywnego, podążając tropem Genesis i Pink Floyd. Dziś tworzy wpadające w ucho piosenki. Grupa nie boi się fuzji rocka z r'n'b i rapem, dlatego współpracuje z Rihanną i Jayem-Z. Może to być odbierane jako zagranie pod publiczkę i schlebianie mniej ambitnym gustom. Jednocześnie imponuje szlachetna prostota nagrań i nadzieja, jakie przynoszą. Przesłanie „Viva la vida" („Niech żyje życie") brzmiało: nie chcemy, by ludźmi kierowała chęć odwetu.

– Żyjemy w czasie, kiedy zemsta jest naczelnym prawem ludzkości – tłumaczy lider zespołu. – Obawiam się, że nigdy nie nauczymy się żyć w pokoju.

Tymczasem „Every Teardrop Is a Waterfall", przebój z najnowszej płyty, sugeruje, że jednak można być inaczej.

Fani, którzy przyjdą na warszawski show, poza wyborem największych przebojów mogą się spodziewać również fantastycznej oprawy wizualnej: orgii laserów, pióropuszy, bengalskich ogni oraz burzy konfetti.

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla