Mają najbardziej paradoksalną i przewrotną nazwę w światowym show-biznesie, bo zamiast mrożącej fali zimna, piosenki angielskiego kwartetu stanowią niewyczerpane źródło ciepła, dobrych uczuć i emocji. Idealnie pomagają żyć w świecie pełnym agresji, podporządkowanym wyścigowi szczurów.
Nic dziwnego, że wyróżniający się pozytywnym myśleniem zespół dostał zaproszenie do finału zakończonej w niedzielę londyńskiej paraolimpiady. Nie oglądał się na związane z tym dochody, choć potrafi inkasować za wieczór 1,5 mln euro. Dał duży show i zaprosił – ponad muzycznymi podziałami – gwiazdę r'n'b Rihannę oraz czołowego rapera Jaya-Z.
Szczęśliwy prawiczek
Muzycy Coldplay, którzy od kilku lat uznawani są za najważniejszy po The Rolling Stones i U2 istniejący zespół świata, a także ich następców na muzycznym Parnasie, sprzedali w dziesięć lat 60 mln albumów. Już pod koniec minionej dekady ich nagrania cieszyły się większym powodzeniem niż takich gigantów jak AC/DC, Metallica, Madonna, Black Eyed Peas, Eminem czy właśnie U2.
Znawców show-biznesu najbardziej szokuje fakt, że kwartet osiągnął tak wielki sukces, nie wywołując żadnych skandali. Lider Chris Martin od lat pozostaje abstynentem, wzorowym ojcem oraz mężem słynnej i pięknej aktorki Gwyneth Paltrow. Chwali się nawet, że przed ślubem z hollywoodzką gwiazdą był prawiczkiem.