Największą sensacją na płycie „Wilk", drugim albumie tria Kim Nowak współtworzonego przez „Fisza" i „Emade", czyli braci Waglewskich, jest udział w nagraniu „Prosto w ogień" Izabeli Skrybant-Dziewiątkowskiej, wokalistki Tercetu Egzotycznego.
Z jednej strony przez wiele lat była wręcz symbolem złego smaku, z drugiej zaś – twarzą zespołu, który w nudnych czasach PRL oferował Polakom egzotyczną rozrywkę spod znaku meksykańskiego puebla.
Gdyby bracia Waglewscy byli starsi i jeszcze kilkanaście lat temu zdecydowali się na podobną współpracę, zostaliby pewnie przez własne środowisko zlinczowani. Nie uszłoby to na sucho nawet ich ojcu Wojciechowi Waglewskiemu, który jest jedną z najbardziej poważanych osób na polskiej muzycznej scenie. Tymczasem w czasach, kiedy wraca retro – a Kim Nowak nawiązuje do początków kultury pop nawet nazwą inspirowaną amerykańską aktorką – wszystko staje się możliwe. Nie ma żadnych tabu i ograniczeń.
Wibrato retro
– Kiedy nagrywaliśmy piosenkę „Prosto w ogień", zależało mi na głosie kojarzącym się z latami 60., 70., muzyką country: chodziło o timbre i charakterystyczne wibrato – mówi Bartek „Fisz" Waglewski. – Nie byliśmy pewni, czy pani Izabela zgodzi się na nagranie z zespołem garażowym, dlatego napisaliśmy do niej tradycyjny list – na papierze.
Artystka przyjęła jednak zaproszenie, spodobała się jej tonacja piosenki. – Bardzo się ucieszyliśmy, bo połączenia artystów niekojarzonych ze sobą, duety muzyków skrajnie różnych bywają intrygujące dla słuchaczy – dodje „Fisz".