Reklama

Rówieśnicy z Łączki

Arkadiusz Gołębiewski, reżyser, producent filmowy, dyrektor festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”

Aktualizacja: 25.03.2013 02:19 Publikacja: 25.03.2013 02:15

Dziś w Warszawie odbędzie się pokaz specjalny pańskiego filmu dokumentalnego „Kwatera Ł". Nie za wcześnie? Przecież w kwietniu rozpoczną się kolejne ekshumacje na warszawskich Powązkach?

Arkadiusz Gołębiewski:

Projekt zakłada przynajmniej dwie części filmu. To część pierwsza. Teraz skupiłem się na przełomowym momencie, kiedy prace w ogóle się rozpoczęły. Mimo że nie znaleziono jeszcze ciał osób o wielkich nazwiskach takich jak rotmistrz Witold Pilecki czy gen. August Fieldorf „Nil", to jednak poszukiwania ruszyły i to jest jedno z ważniejszych wydarzeń w III RP.

Reklama
Reklama

Dlaczego uważa pan ten moment za przełomowy?

Od lat 50. po cichu mówiło się, że na tzw. łączce leżą bohaterowie pomordowani przez UB w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej. Już wtedy w miejscu, gdzie w krzakach był śmietnik, jedna z wdów postawiła krzyż. To było symboliczne miejsce dla wtajemniczonych. W latach 90. w kwaterze Ł stanął pomnik z tabliczkami upamiętniającymi dziesiątki pomordowanych, ale o pracach ekshumacyjnych nie było mowy. To naprawdę ostatni moment, aby dzieci mogły godnie pochować swoich ojców.

Od razu przy udziale kamer?

Komunistom zależało, by ich ofiary nie zostały nigdy odnalezione, aby raz na zawsze wymazać polskich bohaterów z pamięci. Na szczęście się nie udało, ale proces przywracania pamięci jest długi. Dlatego ważne, aby kamery, dziennikarze to dokumentowali.

Reklama
Reklama

I dokumentowali?

Byłem z kamerą niemal od początku, łącznie 13 dni i obserwowałem brak zainteresowania mediów tematem. Czasem pojawiała się kamera newsowa, ale nie widziałem dokumentalistów. Podobnie było z prasą.

Co w czasie pierwszych prac było najważniejsze?

Szokiem było odkrycie, że na dawnym śmietniku chowane były ofiary wrzucane po kilka ciał do jednej jamy. Bez trumien, bez zachowania jakiegokolwiek szacunku. Te obrazy również zaskoczyły zawodowców, dziewczyny i chłopaków z zespołu naukowców kierowanych przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN. Widać było, jak bardzo są poruszeni. Ważnym doświadczeniem było dla mnie spotkanie najbliższych rodzin ofiar. Kiedy przez obiektyw obserwowałem ich wzruszenie, trudno było utrzymać ostrość...  Starałem się nie przekroczyć granicy intymności.

Reklama
Reklama

Bohaterami filmu są młodzi ludzie.

W pracach ekshumacyjnych brali udział przede wszystkim „piękni dwudziestoletni":  archeolodzy, antropolodzy, godni szacunku profesjonaliści, którzy rozumieli powagę sytuacji. A w dołach szczątki ciał ich rówieśników, którzy zginęli od „katyńskiego" strzału w tył głowy. I nagle podchodzi starsza, ponad siedemdziesięcioletnia kobieta i pyta: „Pani Natalio, odnajdzie pani mojego ojca?"

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama