Moją odpowiedzią na ten temat jest sztuka. Nie tylko o postawach intelektualnych, ale również o różnej amplitudzie emocji w momencie, gdy spotykają się dwie silne jednostki o odmiennych poglądach, a jednocześnie świadome, że druga osoba nie jest byle kim. Takie spotkania różnie się kończą. Adam Mickiewicz wyrzucił Juliusza Słowackiego z domu, krzycząc „Paszoł won, durak!", czym zdradził, że zdawał sobie sprawę z wysokich intelektualnych kwalifikacji swojego oponenta. Mrożek wolał milczeć.
To chyba problem dla dramaturga i reżysera.
Niekoniecznie. W mojej sztuce obaj pisarze trochę rozmawiają. Proszę o tym pamiętać, że w teatrze nawet sposób, w jaki pan usiadł przy mnie – już byłby rodzajem komunikatu. Szalenie dużo dzieje się między słowami. Na to liczę. Zresztą ten wynalazek zapożyczyłem od Gombrowicza, bo w „Iwonie, księżniczce Burgunda" główna bohaterka też mówi niewiele. A ile to znaczy, gdy milczy znacząco i wymownie!
Mrożek, pisząc sztukę o Wałęsie, nazwał go Alfa. Może gdyby pan ukrył postaci pod pseudonimami, miałby większą swobodę twórczą. No właśnie nie, bo w mojej sztuce są konkrety, które stanowią o jej smaku. Na pewno bardzo konkretna jest pointa tej sztuki, której wolałbym teraz widzom nie zdradzać. Mogę jednak powiedzieć, że Mrożek był świadomy równoległości pewnych pomysłów, na które z Gombrowiczem wpadał, co więcej – zdarzyło się i tak, że został wyprzedzony, i bardzo to przeżywał.
Autorzy książek w sensacyjny sposób opowiadają o twórcach. Gdzie są granice fikcji?
Mógłbym powiedzieć, że nie miały miejsca takie wydarzenia, jakie pokazali Paul Barz w „Kolacji na cztery ręce" o spotkaniu Haendla i Bacha oraz Tom Stoppard w „Zakochanym Szekspirze". Co nie zmienia faktu, że jeśli taka opowieść, sztuka czy film się udaje – przybliża epokę, ludzi i pozwala odpowiedzieć na ważne pytania. Kiedy napisałem „Chryje z Polską" o spotkaniu Piłsudskiego i Wyspiańskiego, nie chodziło mi o rekonstrukcję wydarzeń, tylko o pokazanie i zderzenie dwóch wizji naszego kraju. Najważniejsze jest to, żeby rozmawiać o ważnych postaciach i twórcach, nie zapominać o nich i nie dawać młodym ludziom powodu do myślenia, że kultura zaczęła się wczoraj. Jeżeli nie będziemy dyskutować o Mickiewiczu i Słowackim, Gombrowiczu i Mrożku, będziemy intelektualnymi kalekami.