Reklama

Improwizacja łączy różne światy

Podwójny album „Jazz & The Philharmonic" prezentuje gwiazdy jazzu i klasyki ?na wspólnym koncercie ?z młodymi artystami - pisze Marek Dusza.

Publikacja: 07.05.2014 09:22

Jazz & The Philharmonic OKeh/Sony Music CD/DVD 2014 r.

Jazz & The Philharmonic OKeh/Sony Music CD/DVD 2014 r.

Foto: Rzeczpospolita

Razem mają na koncie 49 nagród Grammy, ale nigdy wcześniej nie spotkali się w takim składzie na jednej scenie. Bobby McFerrin, Chick Corea, Mark O'Connor i Eric Owens rozumieją się bez słów, choć reprezentują różne muzyczne światy. Połączyła ich idea wspierania młodych talentów dzięki National Young- Arts Foundation.

Koncert odbył się 11 stycznia 2013 r. w Miami, teraz ukazał się na dwóch płytach CD oraz na zawierającej pełny program płycie DVD.

– Trudno sobie wymarzyć ciekawszą ideę – mówił wówczas producent nagrania Phil Ramone. – Wszystkie ściany pomiędzy stylami i artystami zawaliły się.

– Żeby połączyć jazz z klasyką, trzeba cofnąć się do korzeni klasyki – podkreślił pianista i dyrygent Shelly Berg, profesor Uniwersytetu w Miami. – Nie możemy zapominać, że Bach, Beethoven czy Mozart byli doskonałymi improwizatorami. Ich intencją było wzbogacanie muzyki spontanicznymi elementami, które straciliśmy. Kiedy tym klasycznym kompozycjom nadamy cechy muzyki współczesnej, możemy być pozytywnie zaskoczeni.

Koncert rozpoczęli weterani. Do fortepianów zasiedli: sędziwy Dave Grusin oraz pozostający niezmiennie w znakomitej formie Chick Corea. Natomiast standard „Autumn Leaves" zaintonował Bobby McFerrin. Pianiści prześcigali się w improwizacjach i inspirowali zarazem. McFerrin zaskoczył „tradycyjnym" potraktowaniem tematu i tylko na koniec wykonał efektowną ewolucję wokalną w swoim stylu.

Reklama
Reklama

Uczestnikiem programu National YoungArts Foundation był kiedyś trębacz Terrence Blanchard i jak wspomina, to motywowało go do intensywnej pracy. Na koncercie wystąpił z orkiestrą symfoniczną Instytutu Henry'ego Manciniego i bas-barytonem Erikiem Owensem. Wykonali fugę c-moll Jana Sebastiana Bacha. Zachwycają tu nie tylko partia wokalna i wirtuozowskie solówki trąbki, ale i symfoniczna orkiestracja.

Kiedy do fortepianu zasiadł ponownie Chick Corea, popłynęły melodyjne akordy jego tematu „Spain". Płynne przejście do „Concierto de Aranjuez" Joaquina Rodrigo zapewniła orkiestra. Po chwili dołączyli: Eric Owens, który śpiewał hiszpański tekst i Terrence Blanchard przypominający Milesa Davisa z albumu „Sketches of Spain" z aranżacjami Gila Evansa. Tak powstała oryginalna „Spanish Suite", najbardziej podniosła i urzekająca subtelnym brzmieniem część koncertu.

Bobby McFerrin swój solowy popis wokalny zamienił we wspólne chóralne śpiewy z rozbawioną publicznością. Zaprezentował chyba wszystkie możliwości swojego głosu: śpiew alikwotowy, efekty polifoniczne, skalę od basu do falsetu, scat i beatbox.

Ekspresją zadziwił publiczność kolejny duet McFerrina i tancerza Desmonda Richardsona. Wokalista wystąpił ponadto w najsłynniejszym ze swoich duetów – z pianistą Chickiem Coreą w brawurowo wykonanym temacie „Armando's Rhumba". – Improwizacja była ważną częścią tego wieczoru – podkreślił McFerrin.

Jazz i klasyka wydawały się być najbliżej siebie w kompozycji Shelly'ego Berga „Incadescent, Iridescent, Effervescent" w wykonaniu kompozytora, młodej pianistki Elizabeth Joy Roe i orkiestry. Słychać było tu echa musicali, „Błękitnej rapsodii" Gershwina i big-bandów ery swingu. Oboje zagrali później słynny standard „The Man I Love" Gershwina.

Folkowe nuty w tradycyjnych, amerykańskich tematach dorzucił skrzypek Mark O'Connor, któremu akompaniował Dave Grusin, a w kompozycji „Mountain Dance" dołączyła do nich orkiestra. Wtedy O'Connor zmienił styl gry, frazując jak jazzman. W finale koncertu wystąpiły wszystkie gwiazdy, grając solówki w temacie „Tako rzecze Zarathustra" z poematu Richarda Straussa, spopularyzowanym przez film „2001: Odyseja kosmicza".

Reklama
Reklama

– Improwizacja pozwala stworzyć coś z niczego – powiedział Chick Corea. To najlepsze motto albumu. Dodając do tego genialne kompozycje i wspaniałych wykonawców, otrzymaliśmy niezapomniany koncert. Dobrze, że został zarejestrowany i możemy do niego powracać.

Marek Dusza

Razem mają na koncie 49 nagród Grammy, ale nigdy wcześniej nie spotkali się w takim składzie na jednej scenie. Bobby McFerrin, Chick Corea, Mark O'Connor i Eric Owens rozumieją się bez słów, choć reprezentują różne muzyczne światy. Połączyła ich idea wspierania młodych talentów dzięki National Young- Arts Foundation.

Koncert odbył się 11 stycznia 2013 r. w Miami, teraz ukazał się na dwóch płytach CD oraz na zawierającej pełny program płycie DVD.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama