Kanye West nagrał kilka kompozycji z McCartneyem

Paul McCartney i Kanye West nagrywają razem nowy album. Takie sojusze gwiazd różnych gatunków ?i pokoleń zawsze napędzają sprzedaż - pisze Jacek Cieślak.

Aktualizacja: 26.08.2014 10:08 Publikacja: 26.08.2014 10:07

Kanye West nagrał kilka kompozycji z McCartneyem

Foto: materiały prasowe

Najpierw sensacyjnego newsa otrzymali użytkownicy portali informujących o poczynaniach gwiazd rapu. Brzmiał skandalizująco: Kanye West nagrał kilka kompozycji z McCartneyem, a wśród nich piosenkę „Nasikaj na mój grób".

Potem fani uruchomili internetowe przeglądarki i informacja stała się elementem mozaiki układającej się w logiczną całość. McCartney pytany przez fanów na Twitterze, jakie płyty kupił ostatnio, wymienił „Yeezus" Kanye Westa. Słynnego amerykańskiego rapera widziano na ostatnim występie eks-Beatlesa w Los Angeles. Nie ma się co dziwić – przyciąga słuchaczy jak w czasach aktywności liverpoolskiej czwórki.

Tylko w zeszłym roku zarobił na koncertach 103 miliony dolarów, co dało mu pierwsze miejsce na światowym rynku, zwłaszcza że nie musi się dzielić pieniędzmi z nikim. Kanye West był drugi na liście najlepiej zarabiających artystów występujących w Ameryce – zarobił 25 mln dolarów, w tym 3 mln za jeden show w Madison Square Garden.

Tropem Amy

Fani sir Paula wiedzą, że ostatnie lata wypełniły mu spotkania z muzykami i producentami młodego i średniego pokolenia – miały stanowić inspirację i być magnesem przyciągającym młodszych fanów. Tytułowy przebój zeszłorocznej płyty McCartneya o znamiennym tytule „New" wyprodukował Mark Ronson, współautor sukcesu Amy Winehouse i jej płyty „Back To Black". Macca zaśpiewał z werwą i optymizmem, że „możemy robić to, co chcemy, i każdy może wybrać swój sposób życia".

Innymi współpracownikami byli Paul Epworth, producent Adele – największej młodej brytyjskiej gwiazdy, oraz Ethan Johns, pomocnik Kings of Leon – znaczącego gitarowego amerykańskiego zespołu trzydziestolatków.

Przełom dla McCartneya stanowiła płyta „Chaos And Creation In The Backyard" z 2005 r. Do studia wszedł wtedy z producentem Radiohead, najbardziej wpływowego alternatywnego zespołu świata – Nigelem Godrichem.

Kanye West, najważniejszy oprócz Jaya-Z czarnoskóry raper, też szukał inspiracji poza ulubioną stylistyką. Jego ostatnią płytę produkował electropopowy duet Daft Pank oraz Rick Rubin odpowiedzialny za nagrania największych gigantów rocka. Kanye często przyznawał, że słucha rocka, m.in. Led Zeppelin i Red Hot Chilli Peppers. W jednej z kompozycji wykorzystał fragment „Iron Man" Black Sabbath, w innej – „21st Century Schizoid Man". I nazywał się „czarnym Beatlesem".

Lubi ponadto muzyczne duety, co potwierdził poprzednim albumem „Watch The Throne" nagranym z najgroźniejszym rywalem, ale i przyjacielem Jayem-Z.

Muzyka muzyką, ale nie da się ukryć, że takie muzyczne spotkania jak McCartneya i Westa mają również wymiar finansowy. Po płytę sięgną fani obu artystów, bilety na koncerty sprzedadzą się dwa razy szybciej.

Prywatne samoloty

Symbolem łączenia gatunków jest album Linkin Park i Jaya-Z „Collision Course" z 2004 r. Efekt okazał się pozytywny, co nie było zaskoczeniem, ponieważ Linkin Park, poza gitarzystami i wokalistą Chesterem Benningtonem, ma w swoich szeregach rapera Mike'a Shinodę. Łatwiej było przerzucić most.

Wszystko zaczęło się od spotkania w The Roxy Theatre w Hollywood, gdzie amerykańscy giganci rapu i new metalu wystąpili na zaproszenie MTV. Na początku planowano, by wydać nagrania live, ale potem Shinoda i Jay-Z zaczęli się wymieniać próbkami nagrań i miksować je, dopasowując do nowych partii wokalnych instrumentalne podkłady i beaty.

Sesja przypominała fuzję dwóch dużych kompanii, które chcą powiększyć obroty i zyskać nową grupę odbiorców. Tak też się stało. Płyta debiutowała na pierwszym miejscu amerykańskiej listy przebojów i sprzedała się na całym świecie w 5 mln egzemplarzy. Dołączony do albumu film dokumentalny pokazywał, jak Jay-Z przylatywał na nagrania samolotem, a członkowie Linkin Park przyjeżdżali do studia samochodami. Teraz podróżują prywatnymi jetami.

Kayah i Goran

Egzotyczne duety sprawdziły się także w Polsce, przynosząc jeden z największych bestsellerów płytowych w fonografii – album „Kayah i Bregović"(1999 r.). Sprzedał się w 700 tys. egzemplarzy, koncert promocyjny na Służewcu obejrzało 50 tys. osób.

Wielu fanom w Polsce Kayah wciąż się kojarzy z biesiadno-folklorystycznym hitem „Prawy do lewego", a przecież przed spotkaniem z Goranem, który koncentrował się na muzyce etnicznej podrasowanej pop-rockowym aranżem, wykonywała piosenki w stylu soul, r'n'b i disco.

– Działałam z bardzo egoistycznych pobudek – mówiła „Rz" Kayah. – Chciałam spełnić swoje marzenia zaśpiewania z Goranem, o czym wcześniej nie śmiałam nawet głośno mówić. Myślałam o tym, żeby dać wreszcie wyraz mojej fascynacji muzyką Orientu, folklorem Bałkanów i ich wspaniałą egzotyką.

– Przede wszystkim zależało mi na tym, żeby na naszym albumie znalazło się kilka standardów muzyki bałkańskiej – opowiadał „Rz" Goran Bregović. – Kayah bardzo chciała zaśpiewać znane już tematy i zinterpretować je po swojemu, na nowo. To właśnie one stanowią oś płyty.

Spotkanie w studio i na estradzie nie skończyło się wielką przyjaźnią, wrażenia były mieszane, ale album wyniósł Kayah na szczyt polskiej muzyki pop. Można nawet powiedzieć, że ukradła Goranowi sukces, co ambitnemu mężczyźnie niekoniecznie się podobało.

Zobaczymy, kto skorzysta na płycie McCartneya i Kanye Westa.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"