Tym rewelacyjnym albumem wydanym w kwietniu 1971 roku brytyjski zespół dynamicznie wszedł w dekadę lat 70. Zaproponował przeboje, które do dziś należą do żelaznego repertuaru: „Brown Sugar", ballady „Wild Horses" i „Moonlight Mile", „Can't You Hear Me Knocking" czy „Bitch". Każda kompozycja jest godna owacji na stojąco.

Płyta była przełomowa z wielu powodów. Zmarł założyciel grupy Brian Jones i „Sticky Fingers", już jako pełnoprawny członek zespołu, nagrywał wyśmienity gitarzysta Mick Taylor – najmłodszy z panteonu gitarowych mistrzów lat 60., do którego należeli Jeff Beck, Jimmy Page i Eric Clapton. Taylor rozstał się ze Stonesami w 1974 roku, ale bez jego akordów i solówek trudno sobie wyobrazić wiele kompozycji. W całej historii zespołu był bezsprzecznie najsprawniejszym muzykiem. Solówka w „Can't You Hear Me Knocking" potwierdza to w całej rozciągłości, a była to kompozycja nagrana bez żadnej próby, w pierwszym podejściu. Po latach konfliktu Jagger i Richards docenili Taylora i zaprosili go do udziału w koncertach na jubileusz 50-lecia powstania The Rolling Stones.

Energii dodała muzykom ich nowa własna firma płytowa Rolling Stones Records. Pozwoliła się wyzwolić z niezwykle niekorzystnego kontraktu płytowego, jaki obowiązywał muzyków w latach 60. Nowe otwarcie zaowocowało również plastycznym rozmachem. Pomysłodawcą okładki płyty winylowej, która ukazała się z wszytym w kopertę suwakiem, był sam Andy Warhol, papież pop-artu. Z okładką związanych było wiele domysłów. Dociekano, czyj zgrabny tyłeczek wybrał Warhol do sesji fotograficznej. Nie należał do Micka Jaggera, tylko najprawdopodobniej do jednego z kochanków Andy'ego. Na okładce „Sticky Fingers" pojawiło się też pierwszy raz logo Stonesów, czyli czerwony jęzor.

Nie wszędzie odważny obyczajowy projekt okładki uszedł ingerencjom cenzury. W Hiszpani, gdzie rządził wciąż dyktator Franco, projekt Warhola zastąpiono fotograficznym montażem: przedstawiał palce wychodzące z otwartej puszki. Hiszpańska cenzura nie zgodziła się na też na wydanie narkotycznej piosenki „Sister Morphine", którą jako pierwsza zaśpiewała Marianne Faithfull.

To jedna z wielu kompozycji zaskakujących nie tylko walorami muzycznymi, ale też znakomitą produkcją – w tym przypadku przetworzonego motywu pianina. W „I Got the Blues" słyszymy porywające solo na organach Hammonda. Zagrał je jedyny pianista, który miał zaszczyt towarzyszyć zarówno Stonesom, jak i Beatlesom, czyli Billy Preston. Z kolei w „Brown Sugar" i „Dead Flowers" na klawiszach gra Ian Stewart, przyjaciel Led Zeppelin. W „Sister Morphine" partię slide zinterpretował Ry Cooder, odkrywca i producent Buena Vista Social Club.

Wzbogacona wersja albumu przynosi kompozycję tytułową nagraną z Erikiem Claptonem podczas przyjęcia urodzinowego Keitha Richardsa.