I to chyba do nich skierował swoją kontrowersyjną reklamówkę wyborczą marszałek Sejmu Ludwik Dorn,który wprowadził termin wykształciuch do publicznej debaty. Polityk PiS postanowił zabiegać o elektorat, pisząc „list do wykształciucha”i namawiając go do głosowania na PiS. Zdaniem socjologa Jacka Kucharczyka nie będzie to skuteczna kampania wyborcza.
– Skoro ponad połowa badanych uznała to słowo za obraźliwe, to trudno uwierzyć, by reklamówka wyborcza obrażająca jakąś grupę społeczną odniosła pozytywny skutek. Nawet jeżeli Dorn usiłuje obrócić to w żart – uważa Kucharczyk.
Określenie „wykształciuchy” zrobiło podobną karierę jak „ciemnogród” na początku lat 90. W obu przypadkach pejoratywne znaczenie zostało odwrócone przez powiązanie z określoną grupą społeczną, która zaczęła używać takiego sformułowania jako swojej wizytówki. W przypadku ciemnogrodu byli to ludzie o prawicowych poglądach. W przypadku wykształciuchów – inteligenci, którzy nie popierają PiS.
Z naszego sondażu wynika, że najwięcej wykształciuchów – 41 procent– jest wśród przedstawicieli wolnych zawodów: prawników, lekarzy i dziennikarzy. To nie dziwi, bo zdaniem wielu socjologów PiS od dwóch lat zachowuje się tak, jakby te grupy zawodowe były nieustanni ena celowniku partii rządzącej.
Termin wykształciuchy popularyzowany jest co dnia w satyrycznym programie „Szkło kontaktowe”, w Internecie i w Radiu TOK FM. Internetowy link wykształciuchy prowadzi wprost na stronę „Gazety Wyborczej”. Radio TOK FM należące do koncernu Agora reklamuje się sloganem: „Jeżeli czujesz się wykształciuchem, jeżeli ciągle żyjesz w III RP, to znaczy, że słuchasz dobrej stacji”.