Maciej Skrętowicz, były prokurator, syn znanej pary lubelskich profesorów z UMCS (ojciec jest karnistą, matka ekonomistką), to negatywny bohater największej afery korupcyjnej w lubelskim świecie prawniczym.
W grudniu 2006 r. został skazany na dwa lata więzienia i pięcioletni zakaz zajmowania stanowiska prokuratora. Odsiaduje wyrok w Chmielowie na Podkarpaciu.
Jak ustaliła „Rz”, tuż przed rozpoczęciem odsiadki (do zakładu karnego stawił się w czerwcu 2007 r.) Skrętowicz złożył w sądzie pracy pozew przeciwko prokuraturze okręgowej. Domaga się w nim m.in. wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy za lata 2001 – 2006, czyli czas, kiedy faktycznie nie pracował.
Prokuratura nie zamierza ustąpić. Jej pełnomocnik tłumaczy, że „w okresie zawieszenia prokurator nie wykonuje żadnych obowiązków służbowych na rzecz jednostki”, dlatego nie ma żadnych podstaw do urlopu w tym czasie i w konsekwencji wypłaty ekwiwalentu.
Sprawę komplikuje fakt, że kwestia urlopu w okresie zawieszenia śledczych nie jest uregulowana w ustawie o prokuraturze. – Stoimy na stanowisku, że w okresie zawieszenia prokurator Skrętowicz nie nabył uprawnień do urlopu – mówi „Rz” Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.