Jak dowiedziała się „Rz” chodzi o Jemen, Kambodżę, Laos, Urugwaj, Zimbabwe, Tanzanię, Senegal, Panamę, Mongolię, Kostarykę i Demokratyczną Republikę Konga. Nikt w MSZ nie chciał nam tego oficjalnie potwierdzić. Nieoficjalnie nasi rozmówcy ostrzegają jednak, że w związku z planami resortu spraw zagranicznych szykuje się ostry spór szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prezydentem Lechem Kaczyńskim, bo to on powinien odwoływać ambasadorów.

Zamknięcie placówki w Urugwaju może być odebrane jako odwet na Janie Kobylańskim. To wpływowy polonijny biznesmen, który mieszka w Urugwaju. Ten oskarżany o antysemityzm prezes największej organizacji polonijnej w Ameryce Południowej (USOPAŁ) jest w świetnych kontaktach z szefem Radia Maryja ojcem Tadeuszem Rydzykiem i próbuje wpływać na to, kto ma kierować placówkami w tym rejonie. To Kobylański miał forsować kandydaturę Jerzego Achmatowicza na ambasadora w Meksyku. Minister Sikorski zablokował jednak tę kandydaturę. Teraz szef MSZ chce zmienić ambasadora w Buenos Aires, popieranego przez Kobylańskiego.

– Niezależnie, z jakich powodów likwiduje się placówki, nie można zapominać o licznej Polonii. Poza tym kontrowersje może budzić też zamykanie choćby naszego przedstawicielstwa w Kongu, gdzie są przecież bogate złoża surowców. Zaraz ktoś wejdzie na nasze miejsce – mówi nam jeden z pracowników MSZ.

Od 2009 r., kiedy ma wejść w życie traktat reformujący Unię Europejską, państwa członkowskie będą mogły prowadzić wspólne placówki dyplomatyczne.