– Jestem osobą prywatną, a moje zdjęcia zamieszczono bezprawnie, przez co doznałem niewymiernych strat – twierdzi Igor Bieliński, który po publikacji „Faktu” z 2006 roku stracił pracę. Dzisiaj sąd zdecyduje, czy przyznać mu odszkodowanie.
Tabloid opisał jedno z posiedzeń wyjazdowych Komisji Kultury Fizycznej i Sportu poprzedniej kadencji, nazywając je „libacją posłów pijaków”. Miał w niej brać udział m.in. ówczesny przewodniczący komisji Janusz Wójcik i Bieliński – pracujący wtedy jako protokolant.
Artykuł ilustrowany zdjęciami, na których widać mocno podchmielonego Bielińskiego, informował, że „spity przez wybrańców narodu do nieprzytomności protokolant” mógł się utopić, bo leżał na brzegu jeziora. Wymieniony z nazwiska Bieliński twierdzi, że przez zdjęcia i – jak mówi – nieprawdziwy artykuł poniósł dotkliwe straty: po dziesięciu latach Kancelaria Sejmu zerwała z nim współpracę.
[srodtytul]Urzędnik państwowy i jego przyzwoitość[/srodtytul]
Na rozprawie w warszawskim sądzie tydzień temu Bieliński przypominał szczegóły feralnego dnia. – Wstałem o 6.30 i ciężko pracowałem. Wypiłem za dużo, ale już po posiedzeniu komisji – mówił.