Reklama
Rozwiń
Reklama

Wspólna historia – tak. Ale bez przemilczeń i zakłamań

Musimy pamiętać, że kraje europejskie prowadzą własną politykę historyczną. Szczególnie aktywne są w tym Francja i Niemcy. - mówi Wojciech Roszkowski, profesor historii, deputowany z ramienia PiS do europarlamentu

Aktualizacja: 16.12.2008 04:14 Publikacja: 15.12.2008 22:28

[b]Rz: Czy projekt Domu Historii Europejskiej przyczyni się do budowy wspólnej świadomości historycznej w Unii?[/b]

[b]Wojciech Roszkowski:[/b] Jako historyk zawsze popieram popularyzację historii. Niestety, gdyby zrealizować ten projekt w pierwotnym kształcie, byłaby to karykatura historii Europy. Jeśli jednak zostaną przyjęte poprawki, które zgłosiliśmy, to byłby on do zaakceptowania.

[b]Nie pierwszy raz kraje europejskie różnią się w ocenie historii. Polska z Niemcami nie potrafi się porozumieć w sprawie centrum „Wspominajmy razem“ w Zgorzelcu, które miało być alternatywą dla inicjatywy Eriki Steinbach. Niemcy chcą zapisu, że w trakcie II wojny światowej byli poszkodowani na równi z innymi narodami.[/b]

Dialog z Niemcami jest szczególnie trudny. Wystarczy przypomnieć sprawę wspólnego polsko-niemieckiego podręcznika historii, nad którym prace utknęły w martwym punkcie. Musimy pamiętać, że kraje europejskie prowadzą własną politykę historyczną. Szczególnie aktywne są w tym Francja i Niemcy. Powinniśmy się od nich tego uczyć i równie zdecydowanie prezentować nasz punkt widzenia.

[b]Ale czy w tej sytuacji jest w ogóle miejsce na wspólną europejską historię? Skoro Polacy i Niemcy nie potrafią się porozumieć, to ten sam problem wystąpi np. między Francją a Wielką Brytanią.[/b]

Reklama
Reklama

Różne oceny wydarzeń historycznych zawsze miały miejsce – i dobrze. Dla Anglików Waterloo to wielkie zwycięstwo, dla Francuzów – wielka klęska. I trzeba to pokazywać. Historia Europy jest skomplikowana. Najgorsze, co mogłoby przyjść do głowy, to przemilczanie. Na przykład że nie będziemy uczyć o Napoleonie, bo jest kontrowersyjny. Dzisiaj Europa boi się kontrowersji. Co jest na banknotach euro? Wizerunki wybitnych Europejczyków? A skąd! Nic niemówiące nikomu obrazki, bo przecież można by kogoś urazić.

[b]To może lepiej niech już wszystko zostanie po staremu i każde państwo uczy własnej historii?[/b]

W takiej sytuacji istnieje obawa, że będziemy wychowywać młodych ludzi w duchu konfrontacyjnym. A przecież w integracji europejskiej chodziło między innymi o to, by tę sytuację zmienić. Dlatego musimy próbować, ale na pewno nie przez przemilczenia i zakłamywanie historii.

[b]Rz: Czy projekt Domu Historii Europejskiej przyczyni się do budowy wspólnej świadomości historycznej w Unii?[/b]

[b]Wojciech Roszkowski:[/b] Jako historyk zawsze popieram popularyzację historii. Niestety, gdyby zrealizować ten projekt w pierwotnym kształcie, byłaby to karykatura historii Europy. Jeśli jednak zostaną przyjęte poprawki, które zgłosiliśmy, to byłby on do zaakceptowania.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Kiedy obawy rosną, liczy się realne wsparcie
Warszawa
Indywidualne tablice rejestracyjne dostępne od ręki
Warszawa
Co tak naprawdę dzieje się na rynku mieszkań w Warszawie? Oto najdroższe i najtańsze dzielnice
Kraj
Zimowy apel do kierowców. „Sprawdź, czy pod maską nie ma kota”
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Kraj
Nie tylko metro i drogi. Jakie inwestycje na przyszły rok planuje warszawski ratusz?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama