[b]Rz: Czy projekt Domu Historii Europejskiej przyczyni się do budowy wspólnej świadomości historycznej w Unii?[/b]
[b]Wojciech Roszkowski:[/b] Jako historyk zawsze popieram popularyzację historii. Niestety, gdyby zrealizować ten projekt w pierwotnym kształcie, byłaby to karykatura historii Europy. Jeśli jednak zostaną przyjęte poprawki, które zgłosiliśmy, to byłby on do zaakceptowania.
[b]Nie pierwszy raz kraje europejskie różnią się w ocenie historii. Polska z Niemcami nie potrafi się porozumieć w sprawie centrum „Wspominajmy razem“ w Zgorzelcu, które miało być alternatywą dla inicjatywy Eriki Steinbach. Niemcy chcą zapisu, że w trakcie II wojny światowej byli poszkodowani na równi z innymi narodami.[/b]
Dialog z Niemcami jest szczególnie trudny. Wystarczy przypomnieć sprawę wspólnego polsko-niemieckiego podręcznika historii, nad którym prace utknęły w martwym punkcie. Musimy pamiętać, że kraje europejskie prowadzą własną politykę historyczną. Szczególnie aktywne są w tym Francja i Niemcy. Powinniśmy się od nich tego uczyć i równie zdecydowanie prezentować nasz punkt widzenia.
[b]Ale czy w tej sytuacji jest w ogóle miejsce na wspólną europejską historię? Skoro Polacy i Niemcy nie potrafią się porozumieć, to ten sam problem wystąpi np. między Francją a Wielką Brytanią.[/b]