Sucho i bez emocji podchodzi do sprawy „Dziennik Gazeta Prawna”: „CBA zatrzymało Weronikę Marczuk-Pazurę”. Konkretnie, za ofertę płatnej protekcji przy prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych.
Spektakularna akcja w jednej z restauracji w centrum Warszawy dała mediom okazję do publikacji efektownych zdjęć aktorki, producentki i bizneswoman, która od trzech miesięcy jest także prezesem należącej do Giełdy Papierów Wartościowych firmy WSEInfoengine.
Z okazji tej nie skorzystała jedynie „Rzeczpospolita”, która rozmazała twarz byłej żony Cezarego Pazury i zaczęła o niej pisać per „Weronika M.-P.” Co ciekawe, nie przeszkodziło to temu tekstowi w zajęciu pierwszego miejsca wśród wszystkich materiałów czytanych wczoraj na portalu rp.pl. Może więc sugestie, wyrażane przez niektórych znawców tematu, że to ilustracja jest jednym z kluczowych elementów służących do zainteresowania czytelnika, a wśród ilustracji –zwłaszcza konterfekty pięknych pań, są lekko przesadzone?
Inna rzecz to pytanie, czy aby Weronika Marczuk-Pazura (Weronika M.-P.) na pewno śniła o giełdzie? Bardziej chyba o prawniczym show w TVN Style, o którym informowała dwa dni temu w „Pulsie Biznesu”… Niezbadane są meandry ludzkiego umysłu.
Nie nam oceniać zarzuty, pod jakimi zatrzymano Weronikę Marczuk-Pazurę (według „Rz” Weronikę M.-P.). Jeśli faktycznie – jak podają media - zatrzymano ją na gorącym uczynku z kopertą (tak szczegółowo media nie opisywały sytuacji, koperta jest elementem fantazji autora tego przeglądu), w której znajdowało się kilkadziesiąt tysięcy złotych (według „DGP” i „GW”), lub wręcz nawet 100 tys. zł („Rzeczpospolita” powołując się na TVN24 – tak na marginesie, musiała to być gruba koperta), będzie musiała się z tego wytłumaczyć.