Oskarżona stwierdziła, że jest niewinna i zapowiedziała apelację. – Będę walczyła o swoje dobre imię do końca – stwierdziła Kostrzewa po ogłoszeniu wyroku.
Sąd uznał, że 6 czerwcu 2003 r., będąc komendantem policji w Brzezinach wraz z trójką swoich podwładnych zatuszowała kolizję drogową, której dopuścił się po pijanemu dyrektor miejscowego szpitala. Uczestniczący w przestępstwie policjanci także otrzymali wyroki skazujące w zawieszeniu (od pół do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 do 3 lat). Kostrzewa i dwoje naczelników: wydziału dochodzeniowego i prewencji otrzymało na dwa lata zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w organach państwowych.
Według prowadzącego proces przewodniczącego wydziału karnego Piotra Sujki kluczowe były zeznania Joanny W.-M. naczelnik wydziału dochodzeniowego, która była główną sprawczynią tuszowania przestępstwa. Twierdziła, że działała na polecenie Aldony Kostrzewy, której tego dnia była nieobecna w komendzie. Rozmawiały ze sobą telefonicznie. Sąd oddalił sugestię „sprawstwa polecającego”, ale jednocześnie stwierdził . – Kostrzewa i jej podwładni - „wpisali się w obraz tzw. załatwiaczy, kolesiostwa” i dodał. – Nadużyła władzy; tylko tyle i aż tyle.
Była pani komendant nie zgadza się z uzasadnieniem. – Sąd nieprawidłowo ocenił dowody. Nie mogłam wpływać na swoją podwładną w trakcie rozmowy telefonicznej, bo w nie miałam wiedzy o sprawie, poza faktem, że doszło do zdarzenia drogowego z udziałem dyrektora szpitala – mówi Aldona Kostrzewa. – Ponadto w uzasadnieniu pominięte zostało bardzo ważne zdanie, które wtedy wypowiedziałam kierując podwładną na miejsce zdarzenia: „tylko się podkładaj” czyli nie rób niczego co jest niezgodne z prawem.
Sąd uznał na podstawie zebranych dowodów, że dyrektor szpitala Jan Krakowiak był tego dnia pod wpływem alkoholu, ale ze względu na brak jednoznacznych dowodów nie ma możliwości na ustalenie czy stężenie w jego organizmie przekroczyło 0,5 promila czyli czy popełnił przestępstwo. Dlatego został uniewinniony na skutek przedawnienia przekroczenia.