Reklama

Winni w aferze, ale teraz pokrzywdzeni?

Obrońcy skazanych w aferze gruntowej chcą wykorzystać zakwestionowanie przez rzeszowską prokuraturę legalności akcji CBA

Publikacja: 08.10.2009 04:38

– Nasze wątpliwości dotyczące zgodności z prawem operacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Ministerstwie Rolnictwa, które podnosiliśmy podczas procesu, potwierdziła prokuratura w Rzeszowie – mówi „Rz” mecenas Wojciech Wiza, obrońca Piotra Ryby, skazanego w aferze gruntowej.

Adwokat chce uznania jego klienta za pokrzywdzonego w rzeszowskim śledztwie. – W tym tygodniu złożę wniosek – zapowiada.

– Jeśli wpłynie, będziemy się zastanawiać – mówi Mariola Zarzyka-Rzucidło, rzecznik prokuratury w Rzeszowie.

We wtorek rzeszowscy śledczy podważyli legalność akcji CBA z 2007 r., mającej wykryć korupcję w resorcie rolnictwa i postawili zarzuty szefowi Biura Mariuszowi Kamińskiemu. Ich zdaniem wręczenie kontrolowanej łapówki i tworzenie fikcyjnych dokumentów potwierdzających istnienie działki na Mazurach nadającej się do odrolnienia było wbrew przepisom.

Taka ocena akcji CBA jest na rękę Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. – jedynym dotąd skazanym w aferze gruntowej. Ich obrońcy dostrzegli szansę na wybronienie klientów.

Reklama
Reklama

Piotr Ryba i Andrzej K. to biznesmeni, którzy wpadli w zastawioną przez CBA pułapkę. Zostali skazani (w pierwszej instancji) za płatną protekcję: oferowanie za łapówkę odrolnienia ziemi na Mazurach. Ich obrońcy próbowali przekonać sąd, że zebrane przez CBA dowody to owoce z zatrutego drzewa, tj. zdobyte nielegalnie. Nie przekonali: sąd rejonowy w sierpniu uznał oskarżonych za winnych, a akcję, na którą zgodę dał prokurator generalny i sąd, za legalną.

Czy teraz podważenie jej legalności przez rzeszowskich śledczych pomoże oskarżonym się wybronić? – Pytanie, co wolno służbom, wciąż jest aktualne – mówi mec. Wojciech Wiza.

– W Polsce nie ma teorii owoców zatrutego drzewa, która obowiązuje np. w USA. Mamy do czynienia z dwoma różnymi sprawami i nawet jeśli sąd skazałby szefa CBA, nie pomoże to oczyścić się z winy Rybie i K. – ocenia prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW.

[ramka][srodtytul]Najgłośniejsza operacja Biura[/srodtytul]

Akcja CBA miała wykryć korupcję w Ministerstwie Rolnictwa, na którego czele w 2007 r. stał wicepremier Andrzej Lepper.

W jej efekcie zatrzymano tylko Piotra Rybę i Andrzeja K. Według Mariusza Kamińskiego CBA dostało wiarygodną informację o osobach, które chwalą się, że mogą odrolnić dowolny grunt za łapówkę. Byli to Ryba i K. Agenci CBA podszyli się pod biznesmenów zainteresowanych transakcją i podjęli negocjacje. Akcji nie udało się doprowadzić do końca. K. w ostatniej chwili wycofał się z wzięcia 3 mln łapówki za odrolnienie ziemi na Mazurach od podstawionego agenta, a Lepper, do którego miała trafić część kwoty, w ostatniej chwili odwołał spotkanie z Rybą. Gdy latem 2007 r. ujawniono finał nieudanej operacji, sugerowano, że spalił ją przeciek, za którym miał stać były szef MSWiA Janusz Kaczmarek (spotkał się w hotelu Marriott z Ryszardem Krauzem i tak sygnał dotarł do posła Lecha Woszczerowicza, który nazajutrz miał uprzedzić o akcji CBA Leppera). Do dziś nie wiadomo, czy przeciek był. Bada to prokuratura.

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama