Jak powiedziała "Rz" Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, wniosek zostanie skierowany do ministerstwa sprawiedliwości Szwecji. Stamtąd, jak wynika z nieoficjalnych informacji, ma pochodzić zleceniodawca kradzieży.
Przypomnijmy, że szwedzka popołudniówka "Aftonbladet" podała kilka dni temu, że za kradzieżą zabytkowego napisu z Auschwitz stoi szwedzka neonazistowska organizacja. Jej były lider opowiedział dziennikarzom, jak fragment obozowej bramy miał trafić z Polski do Szwecji, by potem zostać sprzedany kolekcjonerowi, który mógłby zapłacić za niego miliony koron.
Zysk z kradzieży miał sfinansować organizowanie zamachów w związku z wyborami, które odbędą się we wrześniu przyszłego roku. Ekstremiści chcieli rzekomo ostrzelać posłów w szwedzkim parlamencie i zorganizować zamach na mieszkanie premiera Fredrika Reinfeldta oraz MSZ.
Krakowska prokuratura potwierdza też, że w najbliższych dniach wyłączy ze śledztwa materiały dotyczące nieprawidłowości w ochronie byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz-Birkenau.
Tablica z napisem "Arbeit macht frei", wykonana przez polskich więźniów politycznych, została skradziona w nocy z 17 na 18 grudnia. Napis odnaleziono późnym wieczorem 20 grudnia we wsi Czernikowo koło Torunia. Zlodzieje pocięli go na trzy części. Także w niedzielę policjanci zatrzymali pięciu mężczyzn podejrzanych o kradzież.