Wczorajsza decyzja Trybunału Konstytucyjnego odraczająca bezterminowo wydanie wyroku z powodów proceduralnych wywołuje wiele emocji.
Jednak to nie pierwszy taki przypadek, kiedy wśród sędziów TK pojawia się ostry podział co do wyroku. Jak pokazują ostatnie lata z zaskakującą regularnością następuję on, kiedy na wokandzie pojawiają się sprawy tzw. resztówek PRL. Wynikał on z innego postrzegania, oceny poprzedniego systemu wśród sędziów.
Przez wiele lat Trybunał działał praktycznie jednomyślnie. Wszystko zmieniło się w 2006 r., gdy z powodu kończących się kadencji wybrani zostali nowi sędziowie (Teresa Liszcz, Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Wojciech Hermeliński, Marek Kotlinowski). Wtedy liczba zdań odrębnych zaczęła rosnąć.
Tak było m.in. podczas głosowań nad ustawą lustracyjną, o służbie wywiadu i kontrwywiadu, komisji ds. nacisków czy też o spółdzielniach mieszkaniowych (tani wykup mieszkań). We wszystkich tych przypadkach przepisy zostały uchylone. A odział wskazań sędziów, którzy opowiedzieli się za uchyleniem przepisów (tych była większość) i przeciw nim, zgłaszając zdania odrębne powtarzał się z zaskakującą regularnością. Przeciw byli właśnie ci sędziowie, którzy w 2006 r. rozpoczęli kadencje w TK.
Oceniając więc na tej podstawie, łatwo przewidzieć jak i tym razem będzie przebiegał spór o stosunek do PRL wewnątrz TK. Kompromisu raczej trudno się spodziewać.