Hazardowy sprint komisji: bez dokumentów i ekspertów

Brakuje wszystkiego: od stenogramów CBA po materiały biurowe. Tak posłowie mają wyjaśnić aferę hazardową

Publikacja: 23.01.2010 01:31

Piątkowe słowa posła Lewicy Bartosza Arłukowicza o tym, że komisji brakuje nawet spinaczy i dziurkaczy, dobrze obrazują sytuację hazardowych śledczych. Po raz pierwszy tak ważna komisja musi pracować w tak ekspresowym tempie i w nienormalnych warunkach.

Komisja powołana 4 listopada 2009 r. do dziś działa bez ekspertów, choć powinna posiadać pięciu. Jedyny specjalista, który miał brać udział w jej pracach – Waldemar Gontarski – złożył rezygnację 18 grudnia 2009 r., gdy poseł Bartosz Arłukowicz zakwestionował jego prawo do używania tytułu doktora prawa. “Rz” ujawniła także, że Gontarski pisał analizy korzystne dla branży hazardowej.

Posłowie nie mogą też badać kluczowych dokumentów.

– Nie mamy dostępu do akt śledztwa prokuratorskiego VD 182/09 – mówi “Rz” Zbigniew Wassermann (PiS). – Nie możemy więc posługiwać się stenogramami z podsłuchów CBA. Choć są jawne, to podłączono je pod ściśle tajną jedną kartkę. Wystarczyłoby je rozłączyć, byśmy mogli ich użyć – tłumaczy.

Efekt? Taki jak podczas przesłuchania Zbigniewa Chlebowskiego, gdy członkowie komisji nie mogli konfrontować słów byłego szefa Klubu PO z zapisem podsłuchów CBA.

Na tym nie koniec. Posłowie wciąż nie otrzymali kompletu billingów bohaterów afery. A tych, które są, nie da się odczytać, bo brak specjalnego programu do ich odczytania. Posłowie opozycji zarzucają przewodniczącemu komisji Mirosławowi Sekule (PO), że nie przekazuje ich wniosków w tej sprawie do prokuratury.

– To nieprawda, wszystkie pisma podpisuję. To opozycja chce stworzyć wrażenie, że nie przestrzegam prawa – odpowiada Sekuła.

Posłowie z komisji skarżą się także, że muszą pracować w szaleńczym tempie i nie mają kiedy dobrze przygotować się do przesłuchań.

– Najpierw powinno się pracować na dokumentach, a dopiero później przesłuchiwać świadków – nie ma wątpliwości poseł Ryszard Kalisz (SLD), przewodniczący komisji badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy. – Tempo przesłuchań i kolejność wzywania świadków w komisji hazardowej mnie zadziwiają.

– My nie mamy problemów z otrzymywaniem dokumentów – chwali się “Rz” Robert Węgrzyn (PO), członek komisji śledczej ds. nacisków. – O co występujemy, to otrzymujemy.

W komisji hazardowej najtrudniejsza jest sytuacja posłów PiS, przez niemal miesiąc głosami PO wykluczonych z prac.

– Mamy przez to olbrzymie zaległości w pracy z dokumentami – mówi “Rz” Wassermann. Razem z posłami PiS wyrzucono ich asystentów (każdy członek komisji może mieć jednego pomocnika). I choć Kempa i Wassermann wrócili do komisji 8 stycznia, to dalej pracują sami, bo prezydium Sejmu rozpoczęło procedurę ponownego zatwierdzania ich asystentów dopiero dziesięć dni później.

Takich kłopotów nie mieli posłowie wyjaśniający najsłynniejszą aferę III RP: sprawę Rywina.

– Też musieliśmy zapoznać się z olbrzymią ilością dokumentów, ale nigdy nie było żadnych problemów z dotarciem do nich czy współpracą z prokuraturą – wspomina Zbigniew Ziobro, członek komisji śledczej wyjaśniającej aferę Rywina. Podkreśla jednak, że w tamtej sprawie mógł liczyć na wsparcie przewodniczącego komisji.

– Profesor Nałęcz szybko przeszedł na dobrą stronę mocy i utrudnień z jego strony w pracach komisji nie było – przypomina europoseł PiS.

Tymczasem posłanka Kempa jako przykład działań przewodniczącego Sekuły podaje fakt, że gdy chciała wnioskować o przekazanie komisji billingów Sławomira Nowaka (PO), przewodniczący, owszem, poddał pod głosowanie wniosek, ale... o wezwanie go na świadka. Wniosek przyjęto.

Piątkowe słowa posła Lewicy Bartosza Arłukowicza o tym, że komisji brakuje nawet spinaczy i dziurkaczy, dobrze obrazują sytuację hazardowych śledczych. Po raz pierwszy tak ważna komisja musi pracować w tak ekspresowym tempie i w nienormalnych warunkach.

Komisja powołana 4 listopada 2009 r. do dziś działa bez ekspertów, choć powinna posiadać pięciu. Jedyny specjalista, który miał brać udział w jej pracach – Waldemar Gontarski – złożył rezygnację 18 grudnia 2009 r., gdy poseł Bartosz Arłukowicz zakwestionował jego prawo do używania tytułu doktora prawa. “Rz” ujawniła także, że Gontarski pisał analizy korzystne dla branży hazardowej.

Pozostało 82% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo