Radomsko: krajobraz po seksaferze

Po wyroku na Leppera i Łyżwińskiego Aneta Krawczyk znów stała się w mieście obiektem plotek

Aktualizacja: 16.02.2010 02:07 Publikacja: 15.02.2010 20:34

Po decyzji sądu kilka osób pogratulowało mi, a pewna kobieta spontanicznie mnie wyściskała – mówi An

Po decyzji sądu kilka osób pogratulowało mi, a pewna kobieta spontanicznie mnie wyściskała – mówi Aneta Krawczyk, na zdjęciu w sklepie matki

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Radomsko żyło procesem. W sklepach, zakładach fryzjerskich, kawiarniach, gdy z radia rozlegały się doniesienia z sądu, zapadała cisza. Po czym komentowano. – Słyszała pani, słyszała – mówiła kobieta około 50-letnia. – Ta Krawczyk to zdzira.

– Było to najłagodniejsze określenie, jakie padło – mówi właścicielka salonu piękności. – Ludzie mówili wprost: Aneta k…, gdy korzystała z przynależności do Samoobrony, to nic jej nie przeszkadzało. A jak drugi raz nie została radną, to zaczęła opowiadać o seksie, a kto wie, ile w tym prawdy?

[srodtytul]Zmuszali mnie do seksu[/srodtytul]

Wyrok zapadł w czwartek. Wydał go Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Za molestowanie działaczek partyjnych skazano przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera (na dwa lata i trzy miesiące), a jego byłego zastępcę Stanisława Łyżwińskiego (na pięć lat) dodatkowo za zgwałcenie jednej z nich. Od początku obaj twierdzą, że zostali pomówieni. Będą apelować, gdy otrzymają pisemne uzasadnienie wyroku.

Głównym świadkiem oskarżenia była Aneta Krawczyk, która odważyła się pokazać twarz i powiedzieć: współżyłam z nimi, ale byłam do tego zmuszana. Inni świadkowie zażądali anonimowości. Proces był tajny, wyrok ogłoszono publicznie. Aneta Krawczyk, mieszkanka Radomska, wstąpiła do Samoobrony w 2001 r. Brała udział w budowaniu struktur partyjnych w Łódzkiem. W tym czasie poznała Stanisława Łyżwińskiego, wiceszefa Samoobrony, który właśnie został posłem z okręgu piotrkowskiego.

Rok później Łyżwiński dał absolwentce technikum ekonomicznego posadę dyrektora biura poselskiego w Tomaszowie Mazowieckim. Kiedy w 2002 r. odbywały się wybory samorządowe, Krawczyk, startując jako numer 1 listy, uzyskała najlepszy wynik w swym okręgu wyborczym i mandat radnej Sejmiku Województwa Łódzkiego.

– Unikała wystąpień i głosowała zawsze zgodnie z wytycznymi partii – komentowali ówcześni radni. – W sejmiku partią dowodził Jacek Popecki, prawa ręka Łyżwińskiego (skazany w innym wątku seksafery za próbę aborcji dziecka Krawczyk i namawianie jej do wycofania zeznań).

Według ustaleń piotrkowskiego sądu do wydarzeń w Samoobronie, nazwanych później seksaferą, doszło między wrześniem 2001 r. a kwietniem 2003 r.

[srodtytul]Rodzinna układanka [/srodtytul]

W listopadzie 2006 r. w kolejnych wyborach samorządowych Krawczyk z powodu zabiegów Łyżwińskiego startowała z drugiego miejsca w okręgu radomszczańskim. Pierwszy był Popecki przesunięty z Tomaszowa Mazowieckiego. Tam liderem został 23-letni Cezary Łyżwiński, syn Stanisława. Łyżwiński junior i Popecki mandaty zdobyli, a Krawczyk zabrakło 133 głosów. W tym czasie partia liczyła w powiecie 50 czynnych członków.

– Bez Samoobrony życia nie widziała, poświęcała się bez reszty, wciągając w kampanię własną rodzinę – mówi Wojciech Lenk, który z partią pożegnał się w 2006 r.

Została bez środków do życia z trojgiem dzieci. Dwie dziewczynki miała z byłym mężem, a trzecią (urodzoną w 2003 r.) Weronikę, jak twierdziła, ze Stanisławem Łyżwińskim.

Tydzień później w grudniu wybuchł skandal – Krawczyk opowiedziała "Gazecie Wyborczej" o wykorzystywaniu seksualnym jej i jej koleżanek przez Leppera i Łyżwińskiego, co zostało opisane w reportażu "Praca za seks".

Badania DNA, które po wybuchu seksafery zleciła prokuratura, wykluczyły ojcostwo Łyżwińskiego.

– Nie jest ojcem… to niemożliwe – mówiła do słuchawki po otrzymaniu informacji od swojej adwokat Agaty Kalińskiej -Moc. Mecenas zażądała jeszcze zbadania Leppera, które też wykluczyły, że jest ojcem.

– Jestem przekonana, że to dziecko Łyżwińskiego – mówi "Rz" Krawczyk. – Dlaczego wynik był negatywny, nie wiem, i już nie chcę wiedzieć.

W powiecie radomszczańskim działalność Samoobrony po wybuchu seksafery zamarła. – Nikt nie należy do partii – przyznaje Andrzej Prochoń, przewodniczący Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona w województwie łódzkim, który powoli odbudowuje struktury w terenie.

[srodtytul]Aneta się uśmiecha [/srodtytul]

Po wyroku mieszkańcy Radomska znów powtarzają legendę krążącą przed trzema laty. Że Krawczyk za zniszczenie Samoobrony wzięła 200 tys. zł.

– Kompletne bzdury, przetrwałam dzięki rodzinie, przede wszystkim siostrze mieszkającej w Londynie, która zamiast zainwestować pieniądze w fundusze inwestycyjne, przesłała je na moje konto. Pracowałam dorywczo w Niemczech i byłam gotowa przeprowadzić się do Anglii. Zrezygnowałam po wizycie w szkole, do której miały chodzić córki. Na boisku szkolnym spotkałam palące papierosy może 12-latki, które były wyzywająco umalowane i miały kolczyki w pępkach – opowiada Aneta Krawczyk.

Osoby nawet najbardziej jej niechętne nie odmawiają jej miana dobrej matki. Od półtora roku ma wsparcie mężczyzny, którego nazywa partnerem. – Mam się na kim wesprzeć, a Wiesław się mnie nie wstydzi, wręcz przeciwnie – mówi kobieta. – Dziewczynki go zaakceptowały. Wraz z moją mamą założył sklep z elektronarzędziami i chemią gospodarczą, a ja im pomagam.

Aneta wychodzi do miasta uśmiechnięta. – Omijam sąsiadów, którzy się ze mną witali, a za plecami obmawiali – mówi. – Są także tacy, którzy sami przestali ze mną rozmawiać, i tacy, którzy zgłosili się z pomocą. Po wyroku kilka osób pogratulowało mi, a pewna kobieta spontanicznie mnie wyściskała.

[srodtytul]Nagi tył Niemena[/srodtytul]

Seksafera to druga taka głośna sprawa w najnowszej historii Radomska. Pierwsza miała miejsce w 1971 r., gdy PAP podała za "Gazetą Radomszczańską", że podczas koncertu pijany Niemen pokazał publiczności gołą pupę. Prasa centralna podchwyciła temat i do miasta zjechali dziennikarze.

Niemen wystąpił z pozwem wobec autora publikacji, którego, jak się okazało, na koncercie nie było. Ponoć piosenkarz tłumaczył się, że przebierał się na scenie po koncercie, a ktoś podniósł kurtynę. Sprawę wygrał i przyjechał dać kolejny koncert. – Publiczność przyjęła go entuzjastycznie – wspomina prezydent Anna Milczanowska.

– Seksafera nie byłaby seksaferą, gdyby nie stojące w dzień i nocy telewizyjne wozy satelitarne pod blokiem pani Krawczyk – mówi Sławomir Przybyłowicz, rzecznik urzędu miasta.

– Jednak mieszkańcy miasta bardziej wstrząśnięci byli historią mężczyzny, który w 2009 r. zabił siekierą żonę i córkę, oraz listonosza, który w tym samym roku chciał zmienić nazwisko na Bond, bo czuł się agentem 007, a potem zamordował swą byłą nauczycielkę niemieckiego

Radomsko żyło procesem. W sklepach, zakładach fryzjerskich, kawiarniach, gdy z radia rozlegały się doniesienia z sądu, zapadała cisza. Po czym komentowano. – Słyszała pani, słyszała – mówiła kobieta około 50-letnia. – Ta Krawczyk to zdzira.

– Było to najłagodniejsze określenie, jakie padło – mówi właścicielka salonu piękności. – Ludzie mówili wprost: Aneta k…, gdy korzystała z przynależności do Samoobrony, to nic jej nie przeszkadzało. A jak drugi raz nie została radną, to zaczęła opowiadać o seksie, a kto wie, ile w tym prawdy?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Kraj
LOT za rządów PiS popłynął na Uzbekistanie. W tle afera wizowa i lobbing
Kraj
Morawiecki o Brzosce, Tusku i ostrym wpisie Janusza Kowalskiego. "Niech mnie pan nie rozśmiesza"
Kraj
Krystyna Piórkowska złowiła kolejnego polonika
Kraj
Nie pokażesz prawa jazdy, nie kupisz paliwa. Pomysł KO na poprawę bezpieczeństwa
Kraj
Pożar hali w Gdańsku. Co wiadomo o przyczynach?