Reklama

MON powoła Centrum Zarządzania Kryzysowego

Powstanie Centrum Zarządzania Kryzysowego MON. Będzie koordynować pomoc np. przy powodziach

Publikacja: 20.09.2010 03:42

Wojsko pomaga w usuwaniu skutków powodzi w Bogatyni

Wojsko pomaga w usuwaniu skutków powodzi w Bogatyni

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Pomysł utworzenia nowego centrum to wynik analiz po ostatniej operacji, w której wojsko pomagało powodzianom. – W resorcie obrony narodowej opracowano projekt „Koncepcja utworzenia Centrum Zarządzania Kryzysowego Ministerstwa Obrony Narodowej”, która zatwierdzona została przez ministra obrony narodowej 10 września 2010 r. – potwierdza Janusz Sejmej, rzecznik prasowy MON.

Centrum zajmie się przygotowaniem wojska do reagowania w sytuacjach kryzysowych. Ma ruszyć już na początku przyszłego roku. Będzie podlegać bezpośrednio szefowi MON.

Jak ustaliła „Rz”, w nowym centrum ma zostać zatrudnionych ok. 80 żołnierzy i pracowników cywilnych wojska, a nową komórką pokieruje generał brygady. 

Przedstawiciele ministerstwa przekonują, że nowa struktura jest potrzebna, by armia szybko i sprawnie mogła działać w sytuacjach kryzysowych.

Jednak eksperci bardzo krytycznie oceniają pomysł resortu obrony. – To tworzenie kolejnego niepotrzebnego bytu – mówi gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM. Przypomina, że konstytucyjnym obowiązkiem wojska jest obrona granic. – Oczywiście w takich sytuacjach jak na przykład powódź wojsko musi wydzielić określone siły do pomocy, ale całość operacji organizuje i koordynuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji – przypomina.

Reklama
Reklama

Tego samego zdania jest Andrzej Koński, ekspert wojskowy, redaktor naczelny tygodnika „Nowa Technika Wojskowa”. – Postępowanie związane z przeciwdziałaniem klęskom żywiołowym powinno należeć do instytucji cywilnych, choć oczywiście wojsko powinno brać w tym udział – uważa.  

Według naszych rozmówców Ministerstwo Obrony Narodowej zamiast tworzyć kolejną strukturę, powinno zadbać np. o rozbudowanie brygad inżynieryjnych i wyposażyć je w sprzęt, który mógłby służyć do szybkiego budowania dróg lub mostów.

– Podczas ostatniej powodzi żołnierze zdali egzamin, ale wyraźnie było widać, że brakuje specjalistycznego sprzętu i na tym powinien skupić się MON, a nie na budowaniu kolejnej drogiej i nikomu niepotrzebnej instytucji. Stworzy to tylko i tak już dość spory chaos organizacyjny – wytyka gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Jak wyliczył Sztab Generalny Wojska Polskiego, podczas tegorocznej powodzi na przełomie maja i czerwca służby ratownicze wspomagało 7,5 tys. żołnierzy. Wykorzystano ok. 90 pływających transporterów i blisko 40 śmigłowców. Wojsko pomagało też przy odbudowie dróg i mostów.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail][/i]

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama