– Skierowaliśmy wniosek do prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez urzędników wrocławskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych – mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK. – Tylko organy ścigania mogą sprawdzić, dlaczego świadomie przez pół roku nie reagowano na fakty łamania prawa.
Kontrola potwierdziła wszystkie [link=http://www.rp.pl/artykul/419342_Szybki_wyciag_Sobiesiaka.html "target=_blank"]ustalenia "Rz" dotyczące niezwykłej przychylności leśników[/link] dla inwestycji znanego z afery hazardowej Ryszarda Sobiesiaka. W styczniu ujawniliśmy, że przymykali oni oczy, a wręcz tuszowali łamanie prawa przez biznesmena, który nielegalnie wyrąbał blisko pół hektara lasu pod wyciąg narciarski w Zieleńcu.
Sobiesiak, współwłaściciel firmy Winterpol (z synem Markiem i córką Magdaleną), chciał budować sześcioosobową kolej kanapową już w 2007 r. Gdy nadleśniczy wyliczył mu formalności niezbędne, by wylesić grunt w obrębie parku krajobrazowego, zarzucił pomysł. Wrócił do niego rok później, kiedy w regionalnej i generalnej dyrekcji Lasów Państwowych zmieniły się władze.
Nie tylko leśnicy sprzyjali Sobiesiakowi. By wyciąg mógł ruszyć w ciągu kilku miesięcy, miejscowi samorządowcy na życzenie biznesmena poprawiali uchwały. Inwestycją interesował się też Zbigniew Chlebowski, ówczesny szef Klubu Parlamentarnego PO. A Marcin Rosół, asystent byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (PO), pomagał przyspieszyć zgodę na wylesienie w Ministerstwie Środowiska, którą natychmiast przefaksował do Sobiesiaka. Biznesmen jednak już od ponad dwóch tygodni prowadził wycinkę pod wyciąg.
NIK nie przyjęła do wiadomości wyjaśnień RDLP, że w tej sprawie urzędnicy nie dopatrzyli się przestępstwa. Bo choć szefowie wrocławskiej dyrekcji lasów wiedzieli o samowoli budowlanej, to nakazali nadleśnictwu zawrzeć porozumienie o "bezumownym korzystaniu z gruntów leśnych". Zrobili to dwa dni po tym, gdy z dyrektorem RDLP Wojciechem Adamczakiem skontaktował się Chlebowski. Potem polityk PO chwalił się Sobiesiakowi, że monitoruje sprawę, a "dyrektor melduje mu na bieżąco".