„Adamie! Kiedyś – dawno temu – byliśmy przyjaciółmi. Teraz pragniesz mnie postawić przed sądem (właśnie otrzymałem list od Twojego adwokata), ponieważ napisałem prawdę: że jesteście – Ty i Twoi ludzie – spadkobiercami Róży Luksemburg i jej straszliwej idei wynarodowienia Polaków (oraz wszystkich innych narodów) – idei podjętej potem przez Komunistyczną Partię Polski” – napisał Jarosław Marek Rymkiewicz w liście otwartym do redaktora naczelnego „GW” Adama Michnika. List otwarty ukazał się wczoraj m.in. w portalu niezalezna.pl.
Rymkiewicz tłumaczy, że napisał go, bo Agora (wydawca „GW”) zagroziła mu procesem.
– To w PRL pozywano pisarzy do sądu za słowa – oburza się.
Sprawa dotyczy wypowiedzi Rymkiewicza w „Gazecie Polskiej” z 11 sierpnia. Komentując sprawę krzyża na Krakowskim Przedmieściu, stwierdził: „Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść – na przykład w redaktorach »Gazety Wyborczej«, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami”.
Pisarz przekonywał, że redaktorzy „GW” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski”. Jego zdaniem „rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem »luksemburgizmu«, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia – polscy katolicy powinni się za nich modlić”.