Nowy trop w sprawie Olewnika?

W miejscu przetrzymywania porwanego Krzysztofa Olewnika prokuratura znalazła DNA nieznanej osoby

Publikacja: 26.10.2010 05:04

Dom Krzysztofa Olewnika

Dom Krzysztofa Olewnika

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Informacje o nowym dowodzie ujawniło wczoraj Radio Zet. Rozgłośnia nie podała jednak, gdzie śledczy znaleźli DNA.

Krzysztof Olewnik po uprowadzeniu przetrzymywany był w kilku miejscach. Najdłużej w Kałuszynie (w domku letniskowym Wojciecha Franiewskiego, herszta gangu porywaczy), a tuż przed śmiercią w szambie na działce pod Różanem.

Gdańska prokuratura na temat rewelacji Radia Zet milczy.

– Słyszałem o tym ponad rok temu. Później temat ucichł i więcej się nie pojawiał. Żadne nowe informacje na ten temat już do mnie nie docierały – mówi „Rz” Włodzimierz Olewnik, ojciec zamordowanego Krzysztofa. – Być może teraz do kogoś przypisano to DNA, ale może być też tak, że to kolejna sensacyjka podrzucana mediom, jak ta o znalezieniu mojej krwi w domu syna.

Krew Włodzimierza Olewnika śledczy odkryli na kanapie, która stała w dniu porwania w domu Krzysztofa Olewnika. Później rodzina porwanego przeniosła ten mebel do swojego domu w Drobinie. Do dziś stoi tam w salonie. Krew Włodzimierza Olewnika była w podłokietniku. – Mogłem się skaleczyć i wytrzeć palec w kanapę – tłumaczył niedawno Olewnik dziennikarzom „Superwizjera” TVN.

Prokuratura w domu Krzysztofa Olewnika znalazła też inne ślady krwi. Do dziś nie zidentyfikowano, kto je zostawił.

O tych sprawach dziś z posłami z komisji śledczej ma rozmawiać w Sejmie Włodzimierz Olewnik. Posiedzenie komisji nie będzie jawne.

Niewykluczone, że posłowie poruszą też temat przekazania okupu w 2003 r. Według Radia Zet śledczy odtworzyli tamtą sytuację i doszli do wniosku, że ze strony porywaczy w akcji musiała brać udział jeszcze jedna osoba, o której do tej pory nikt nie wiedział.

Rodzina Olewników twierdzi, że most Grota-Roweckiego w Warszawie, z którego zrzucono pieniądze dla bandytów, nie był zabezpieczony.

Jak ustaliła „Rz”, śledczy chcą przeprowadzić konfrontację między siostrą Krzysztofa Danutą Olewnik-Cieplińską a policjantami wydziału techniki operacyjnej Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Według naszych informacji prokuratorzy mają dokument, który potwierdza, że w dniu przekazania okupu mogło nie być policjantów na moście. – To kartka papieru, na której policjanci z wydziału techniki operacyjnej opisali, że jechali za Danutą Olewnik-Cieplińską – opowiada osoba znająca akta.

Według wersji Remigiusza M., szefa grupy policjantów wyjaśniających sprawę porwania, tuż przed zrzuceniem okupu siostra Olewnika zawróciła.

M. tłumaczył, że policjanci pojechali prosto, by nie doszło do dekonspiracji.

Wersja ta nie pokrywa się z treścią notatki z dnia przekazania okupu. – Jest w niej wyraźnie napisane, że policjanci jadą cały czas za Olewnik – mówi nasz informator. – Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten dokument został sfałszowany, by policjanci mieli później tzw. podkładkę.

Kraj
Za mało pieniędzy dla muzeum Łemków
Kraj
Po publikacji „Rzeczpospolitej”: Brzoska zaprasza Pytlaka do współpracy przy deregulacji
Kraj
Kontrowersyjna impreza z udziałem IPN. „Legitymizowanie ekstremizmu”
Kraj
Sondaż. Zapytano Polaków, czy chcą dalszego przekazywania Ukrainie broni. Jak odpowiadali zwolennicy poszczególnych kandydatów?
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Kraj
Donald Tusk: Sondaże nie będą miały wpływu na moje decyzje ws. Ukrainy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”