Informacje o nowym dowodzie ujawniło wczoraj Radio Zet. Rozgłośnia nie podała jednak, gdzie śledczy znaleźli DNA.
Krzysztof Olewnik po uprowadzeniu przetrzymywany był w kilku miejscach. Najdłużej w Kałuszynie (w domku letniskowym Wojciecha Franiewskiego, herszta gangu porywaczy), a tuż przed śmiercią w szambie na działce pod Różanem.
Gdańska prokuratura na temat rewelacji Radia Zet milczy.
– Słyszałem o tym ponad rok temu. Później temat ucichł i więcej się nie pojawiał. Żadne nowe informacje na ten temat już do mnie nie docierały – mówi „Rz” Włodzimierz Olewnik, ojciec zamordowanego Krzysztofa. – Być może teraz do kogoś przypisano to DNA, ale może być też tak, że to kolejna sensacyjka podrzucana mediom, jak ta o znalezieniu mojej krwi w domu syna.
Krew Włodzimierza Olewnika śledczy odkryli na kanapie, która stała w dniu porwania w domu Krzysztofa Olewnika. Później rodzina porwanego przeniosła ten mebel do swojego domu w Drobinie. Do dziś stoi tam w salonie. Krew Włodzimierza Olewnika była w podłokietniku. – Mogłem się skaleczyć i wytrzeć palec w kanapę – tłumaczył niedawno Olewnik dziennikarzom „Superwizjera” TVN.