Reklama

Czy Platforma zacznie się liczyć z PSL

Wybory samorządowe miały stanowić test „być albo nie być” dla PSL. 15 proc. głosów w sejmikach to dla ludowców powrót do gry. Na jak długo?

Publikacja: 24.11.2010 03:41

Dotychczas głos Waldemara Pawlaka (na zdjęciu podczas spotkania wyborczego), wicepremiera i ministra

Dotychczas głos Waldemara Pawlaka (na zdjęciu podczas spotkania wyborczego), wicepremiera i ministra gospodarki, był w rządzie słabo słyszalny. Czy teraz to się zmieni?

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Zdobywając 15 proc. głosów w sejmikach wojewódzkich, ludowcy wstali z kolan. Pytanie, jak długo utrzymają się w tej pozycji. Wszak za rok kolejny test: wybory parlamentarne.

– Genek, pełen szacun – tak zwrócił się do Eugeniusza Kłopotka z PSL Andrzej Halicki z PO tuż po wyborach, gdy obaj wchodzili do studia telewizyjnego Polsatu.

Halicki jest szefem mazowieckiej PO. A na Mazowszu PSL zdobyło jedną czwartą głosów.

Tam, podobnie jak w wielu innych sejmikach, karty będą rozdawali ludowcy. Taką pozycję dają im: wygrana w jednym województwie – świętokrzyskim, dobre wyniki w pozostałych i właściwe pełna zdolność koalicyjna. Bo bez PSL Platforma nie stworzy sejmikowej koalicji.  Ponowny wybór na marszałka Mazowsza Adama Struzika z PSL jest raczej przesądzony. 

– PSL wystąpi z wygórowanymi wymaganiami, a politycy PO będą przyjmować ochłapy od Struzika, zaciskając zęby – uważa Marek Wikiński z SLD.

Reklama
Reklama

Szefowanie sejmikowi oznacza nie tylko stanowiska dla swoich, ale przede wszystkim dysponowanie coraz większymi pieniędzmi z Unii Europejskiej, które trafiają do samorządów przez województwa. Przy ich rozdziale jedne gminy można preferować, inne konsekwentnie pomijać. 

Po wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich wartość polityczna PSL spadła. Rządowi przestało zagrażać prezydenckie weto. PO może wiele wymuszać na koalicjancie. Jednak wynik samorządowy PSL przez większość komentatorów oceniany jako świetny przy jednoczesnym rezultacie PO sporo poniżej oczekiwań sprawia, że Pawlak nabrał wiatru w żagle. Zgodnie z PSL-owską zasadą: „Nie wychylamy się, ale w ważnych momentach wchodzimy do gry”. 

I na to, że taki moment właśnie nastąpił, wskazują pierwsze wypowiedzi nie tylko Pawlaka, ale i innych ludowców. PSL-owski harcownik Eugeniusz Kłopotek już w pierwszym dniu po wyborach cieszył się z mądrości, jaką jego zdaniem Polacy wykazali przy urnach. – Żadna partia nie jest hegemonem, zawsze zwycięzca będzie musiał dobrać kogoś do współpracy – mówił.

Stanisław Żelichowski, przewodniczący klubu parlamentarnego ludowców, mówi wprost, że jeśli PSL-owscy ministrowie będą siedzieli cicho, to niczego z tego, co chcą, nie przeprowadzą, nikt im nie pomoże. – Nikt nie powinien mieć wątpliwości, kto rządzi w danym resorcie – zagrzewa swoich kolegów do walki, sam mając kilkuletnie rządowe doświadczenie.

Dotychczas głos Pawlaka w rządzie był słabo słyszalny. I choć jest nie tylko ministrem gospodarki, ale i wicepremierem, był ubezwłasnowolniony. Według naszych informacji najważniejsze decyzje bez konsultacji z nim podejmowali minister finansów i minister skarbu.

– To go bolało, teraz spróbuje się rozpychać – przewidują politycy PO.

Reklama
Reklama

– PSL stanie się trudnym partnerem w tej koalicji, tym bardziej że do wyborów parlamentarnych już niedaleko – diagnozuje z kolei Artur Balazs dobrze znający środowisko ludowców.

Samorządowy sukces PSL zawdzięcza lokalnym liderom, dotychczasowym włodarzom wsi i małych miasteczek. Mieszkańcy znają ich z konkretnych działań. I do tej  znajomości nie są potrzebne media. Inaczej jest na szczeblu centralnym. Tam politycy PSL, oprócz może Kłopotka, w mediach się nie sprawdzają. 

Dotyczy to nie tylko Pawlaka. Druga osoba po prezesie, czyli Marek Sawicki, minister rolnictwa, jest jeszcze mniej medialny (a na dodatek prowadzi cichą, ale konsekwentną rywalizację z Pawlakiem). A po nich długo, długo nie ma nikogo.

– PSL musi się zmienić tak programowo, jak i personalnie, bo inaczej będzie partią jednego lobby, a rolników jest w Polsce coraz mniej – ocenia Żelichowski. Dodaje jednak, że pierwsze oznaki zmian już widać. Są nimi na przykład młodzi samorządowcy ze Świętokrzyskiego.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, [mail=m.subotic@rp.pl]m.subotic@rp.pl[/mail][/i]

Zdobywając 15 proc. głosów w sejmikach wojewódzkich, ludowcy wstali z kolan. Pytanie, jak długo utrzymają się w tej pozycji. Wszak za rok kolejny test: wybory parlamentarne.

– Genek, pełen szacun – tak zwrócił się do Eugeniusza Kłopotka z PSL Andrzej Halicki z PO tuż po wyborach, gdy obaj wchodzili do studia telewizyjnego Polsatu.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Kraj
Za miesiąc zostanie otwarty taras na Varso
Kraj
„Polityczne Michałki”: Rekonstrukcja rządu w wakacje – co naprawdę zmienił Donald Tusk?
Kraj
Rekordowe zainteresowanie studiami na UKSW. Na jakie kierunki było najwięcej chętnych?
Materiał Promocyjny
Obrona: nowy priorytet Europy
Kraj
Ponad 32 tys. kandydatów na Uniwersytet Warszawski. Rekordzista zapisał się na 19 kierunków
Reklama
Reklama